>>108708
Posłuchajcie Anony byłem dzisiaj w RFN w sensie poszedłem do Lidla xD Teren tego hipermarketu był zorganizowany w stopniu niebywałym. Podjazdy, miejsca poboru wózków - po prostu czysta ergonomia. Ze świecą takich rozwiązań szukać w polsce. Przekroczyłem próg tego królestwa i stanąłem jak wryty. Przepastne alejki wypełnione pięknie opakowanymi towarami z całego świata onieśmieliły mnie.
>Nieźle jak na prywaciarza. Fiu-Fiu.
Pomyślałem.
Obok mnie przechodziła przypadkowa pracownica tej szanownej instytucji. Ta mikra kobieta przy pomocy elektrycznego paleciaka transportowała jakieś 2 tony warzyw i owoców. W polsce musiałaby to robić siłą swoich mięśni i pewnie gdyby była w ciąży to by poroniła :(
Spytałem się o drogę do makaronów. Uśmiechnięta kobieta wręczyła mi tablet z elektroniczną mapą sklepu. Kierowany tą mapką zaszedłem do alejki w kształcie włoskiego buta. Mają rozmach szkopy - pomyślałem.
Nawet nie wiedziałem, że może być tyle rodzajów makaronów. Jakieś kurwa farfale tagiatelle chuje muje dzikie węże. Przyznam, że trochę sie zestresowałem i straciłem głowę. Chwyciłem pierwszy lepszy makaron i pognałem do kasy. Kasjerka skasowała makaron. Na cyfrowym wyświetlaczu wyskoczyła suma 24 zł. Byłem dupie bo miałem równo odliczone 10 złotych w pięćdziesięciogroszówkach. Wydukałem tylko pod nosem n-nie mam tyle. Kasjerka parskła tylko
>jak można nie mieć 7 euro xD
Po chwili jednak zreflektowała się, że sprawiła mi przykrość tą uwagą i wezwała kierownika.
Nagle na sklep wszedł kierownik. Drzwi otworzyły się przed nim automatycznie. Same! Tak jakby otworzył je siłą woli. Kierownik Matthias szedł ku nas sprężystym krokiem. Ten piękny wysportowany aryj czyk dosłownie lewitował 30 cm ponad podłogą a klienci i załoga sklepu odprowadzała go wzrokiem.
- Hälö! Jakiś problem?
Zapytał kierownik.
- ten pan wybrał korsykański bezglutenowy makaron z domieszką suszonych pomidorów a ma tylko 10 złotych.
Matthias spojarzał na mnie i rzekł
- musimy sobie z tym poradzic, prawda Abdul?
Po czym puścił oczko do kasjerki. Kasjerka podłapała w locie o co chodzi.
- 10 złotych wystarczy panie Abdul po czym puściła oczko mi
Szeptem dodała
- jeśli klient jest z bliskiego wschodu to rachunek refunduje rząd federalny;)
Tak więc wyszedłem z Lidla płacąc za makaron warty 24 złote 10 złotych. Od hostessy dostałem jeszcze małą próbkę soku brzozowego z Niemiec. Był przepyszny.