naprawiałem dzisiaj szafkę w swoim pokoju, bo gwoździe czy tam jak to małe gówno się nazywa co trzyma szafkę wypadły pod naporem ciuchów. no i matka zaczyna krzyczeć, żebym nie hałasował. jak mam, kurwa, nie hałasować jak ciuchy wypadają mi na drugą stronę i leżą za szafką, eh kurwa. na dodatek jak skończyłem to zaczęła gadać że nic jej nie pomagam ani nic nie robię. JAK TO KURWA NIC NIE ROBIĘ, GOTUJĘ SOBIE SAM, SPRZĄTAM SAM, CZASAMI NAWET UPIORĘ SAMODZIELNIE SWOJE CIUCHY. JA PIERDOLĘ, NIE DOŚĆ, ŻE KUPIŁA MI ZA GÓWNIAKA JAKĄŚ GÓWNOSZAFKĘ TO MA BÓL DUPY Z POWODU JEJ, KURWA, KŁAMSTW.
popłakałem to wykurwiam, bo już nie daję z tą szmatą rady