Zgadzam się z tym, że w mieście idzie się obyć bez prawka, ale generalnie w życiu potrafi się przydać. Samochód, a nawet umiejętność jego prowadzenia to pewna niezależność i potrafi przysporzyć człowiekowi sporo dobrego.
Ale… nikt oczywiście nie twierdzi, że posiadanie własnego auta to tania sprawa. Jest to zabawa, na którą trzeba przeznaczać trochę szekli - nawet jak kupisz i nie jeździsz, to musisz za samo jego utrzymywanie płacić, bi to nie jest jebany rower, który każdy powiek może sobie kupić i trzymać w piwnicy czy innym balkonie. Ubezpieczenie kosztuje, parking kosztuje choć nie zawsze, a raz na jakiś czas i tak trzeba skurwiola odpalić, co by akumulator nie pierdolnął.
A co do pierwszego akapitu, podam wam jeszcze przykład z życia:
>kumpel kupił sobie na dniach samochód
>weekend tuż tuż
>e anon, jedziemy w sobotę do mnie na działkę? Muszę odkurzyć w środku i trochę ogarnąć, a przy okazji zrobimy sobie grilla
>foka zgody przybita
>google search: jaka pogoda na weekend
>mokry chuj do dupy dany dla nas
>deszcz na zadupiu ma swoje uroki, ale muchomor popsuty
>nagle pomysł wspaniały
>anon, przecież ty też masz działkę
>wsumieee.gif
>google
>może nie słońce, ale też nie jakiś deszcz i burze na kiju
>piąteczka przybita
>wyścig po pogodę do startu, gotowi, go
Mogli byśmy jechać tam kabanem, zrobić zakupy w mieście łażąc po paru sklepach by było dobrze, a potem jeszcze zapierdalać 30 minut z buta obładowani jak woły. Ale mamy furę, więc wyjebane w to, bo niewiele większym kosztem opłacenie wachy poruszamy się jak chcemy i jeszcze obładujemy się sprzętem praktycznie do woli, by wieczorkiem, po zajebistym grillu, obejrzeć sobie film na zabranym ekranie, czy ponapierdalać na konsoli. :3