[ / / / / / / / / / / / / / ] [ dir / b2 / choroy / dempart / doomer / jenny / magali / vg / vichan ]

/vichan/ - Śmieszne obrazki

E-mail
Komentarz *
Plik
Hasło (Randomized for file and post deletion; you may also set your own.)
* = pole wymagane[▶ Pokaż opcje posta oraz limity]
Confused? See the FAQ.
Osadź
(zamiast plików)
Oekaki
Pokaż aplet oekaki
(zamiast plików)
Opcje

Zezwolone typy plików:jpg, jpeg, gif, png, webm, mp4, swf, pdf
Maksymalny rozmiar pliku to 16 MB.
Maksymalne wymiary obrazka to 15000 x 15000.
Możesz wysłać 5 obrazków na post.


top keg

File: 0a057018da46df6⋯.jpg (46,89 KB, 538x382, 269:191, 675976.jpg)

 No.85797

musze wyrzucić z siebie strumień świadomości

biedacka rodzina here i 0 kontaktów więc za gówniaka nie było ładnych rzeczy typu fajneciuchy jak chciałem ani fajnego sprzętu elektronicznego. ludzie sie ze mnie śmiali bo chodziłem w dresach z bazaru i nie miałem konputera. dla loch byłem albo niewidzialny albo dawały pocisk dla mnie. próbowano mnie bulingować na co zawsze odpowiadałem skrajną agresją usiłując wyeliminować zagrożenie. źle się to dla mnie skończyło bo zamiast rozwinąć społeczne skile radzenia sobie z problemami dziś w pracy daję sobie wchodzić na głowę bo za fizyczne zmiażdżenie komuś czegoś miałbym bagiety. w domu zamknięty w sobie pochłonąłem tysiące książek. były inne przykre rzeczy ale nie chce mi się wypisywać. koniec końców myslę że wyszło częściowo na dobre to dla mnie. gdy dobrałem się w końcu do pc bardzo mi się spodobał, zakochałem sie w grach a bez internetu czuję się jak bez bardzo ważnej części ciała. gdy nareszcie mogłem kupowac ubrania jakie chciałem i znaleźc muzykę którą polubiłem cieszyłem się i doceniałem bardziej niż gdybym od zawsze to miał. umiem też spędzać czas jedynie w swoim towarzystwie i to najbardziej m iodpowiada. niestety jest też i druga strona. od zawsze będąc spierdoleńcem wykluczonym socjalnie wyrosłem na skrajnego zjeba. dziś jestem znerwicowanym, wiecznie wkurwionym prawie vizardem z wieloma problemami psychicznymi, mój social skill wynosi next to zero, nigdy nie całowałem, nie trzymałem, nie ruchałem, nie miałem głębokiej relacji z kimś, fantazjuję że zapierdalam swoją rodzinę pierdoląc zwłoki mame która jest milfem. mam problem z odczytywaniem emocji, dla bezpieczeństwa zakładam że ludzie poza domem to potencjalni wrogowie dla których nie wolno mieć litości. gdy widze łądne loszki w pracy, busie bądź gdziekolwiek bierze mnie skrajna kurwica bo mi nigdy nie dali. nie umiem in2 relacje międzyludzkie, nie zaznałem kobiecej czułości jaka ma zarezerwowaną dla swojego kochanka. nie zaznałem przyjaźni, namiętności kurwa nic. brzydzi mnie realny stosunek płciowy, brzydza mnie wydzieliny ludzkiego ciała. pewnie bym się zerzygał jakby mi podstawiono nawet najładniejszą cipe pod nos. niestety równocześnie marze o czułości i cieple drugiej osoby. nawet jakby znalazła się jakaś idiotka któa by mnie polubiła ja bym ją kurwa zaatakował lub odrzucił i zasagował bo tylko to potrafię. często śnię na jawie, pogrążam się w marzeniach że rozrywam i wypijam krew ludzi wokół mnie. niedawno znowu widziałem zdrową relację ojciec-syn. najpierw poczułem zadowolenie i ciepło w duszy. ten widok sprawił mi radość. potem poczułem ekstremalną zazdrość. ja tez chciałbym mieć ojca. co ja zrobiłem że mnie zostawił zanim nawet nauczyłem się stawiać prawilne kroki? no ale wracając do widoku. po uczuciu zazdrości poczułem rządzę krwi. zatopiłem się w fantazjach o tym jak kijem bejzbolowym ugniatam przerabiam ich na dżem. spierdoliłem stamtąd czym prędzej bo zacząłem płakać chichocząc

często miewam potężne napady paniki. czasem nawet po uspokojeniu drżenie ciała nie przechodzi mi całymi tygodniami. ryczę wtedy randomowo gdy jestem w domu. czasem pierdolnę się na ziemię i leżę godzinami bez ruchu. raz nawet się zeszczałem pod siebie. w pracy gdy muszę się skupić na zadaniach wszystko mija, cały strach, drżenie, moje ruchy są idealnie precyzyjne, myśli idealnie czyste, umysł ostry i gotowy na rozwiązywanie problemów. niestety nie swoich. nienawidze tego świata. widzę mnóstwo relacji które nie są dla mnie. dla mnie jest strach, kpina, pogarda i walka o przetrwanie. nienawidze narkotyków, nienawidze uzaleznienia. kiedyś coś próbowałem brać ale mój umysł bronił się jak mógł. ktoś dał mi różne rzeczy o różnych działaniach ale wszystko odrzuciłem. świadomość że nie tylko życie mi dopierdala ale też z własnej woli miałbym popaść w destrukcyjny nałóg mnie obrzydza. próbowałem długi czas oszukiwać się alkoholem ale dziś miałem breaking point i nawet na widok głupiego piwa czy wina mnie skręca. nigdy więcej nie wezmę tego do ust. kawy też nie lubię. po papierosach rzygam. ze słodyczami skończyłem.

jedyną ulgę dają im gry, fap i sen. nie dla mnie jest emocjonalna bliskość z kims dla mnie ważnym. nie dla mnie czułość, nie dla mnie pozytywne emocje. kolejną dobijająca myslą jest że nawet gdyby mi dano bliskość z kobietą, koniec końców zostałbym sam na sam z bolesnymi wspomnieniami. bo zostałbym zdradzony, porzucony, odtrącony. gdyby dano mi przyjaźń pokłóciłbym się. gdyby dano mi czułosć nie wiedziałbym co z tym robić. zareagowałbym agresją i odtrąceniem. powinienem się nigdy nie rodzić

 No.85799

>>85797

pojebany jesteś i tyle, psa se kup

w ogóle jak tiger bonzo znalazł kobre to ty też coś znajdziesz


 No.85801

>>85799

wypierdalaj od niego kurwo to spoko anon


 No.85805

File: 41a179d4f2e82fe⋯.png (138,51 KB, 500x999, 500:999, a-lovely-shirtless-pepe-sm….png)

>>85797

Jesteśmy zwierciadłami naszych doświadczeń anonie. Chociaż na wiele rzeczy jest za późno, by je naprawić, to mam nadzieję, że znajdziesz kiedyś szczęście.


 No.85806

opie, też jestem przepełniony głównie negatywnymi emocjami 25/8 ale jestem przy tym dobrym człowiekiem

rada dla ciebie to sagować wszystko co daje ci wkurw, odrzucić żydów, nie rozmawiać z ludźmi tego niewartymi, z ćpuństwem masz rację bo to szmata i długoterminowo pogorszy sprawę, ogólnie totalnie się odizoluj od kurestwa miej wyjebane a będzie ci dane i kup sobie kota, po jakimś czasie poczujesz ulgę

nie miałem żadnej relacji ze starymi podobnie jak ty ale u mnie było jeszcze znęcanie się


 No.85807

also najlepiej w życiu czułem się ćpając opioidy ale jak mówię to zjebana sprawa i nie ma co


 No.85808

>>85797

Czy wy wszyscy anony z tego typu problemami psychicznymi próbowaliście kiedyś pójść z tym do lekarza?


 No.85809

>>85806

nie umiem zasagować. mogę się na chwile odciąć od świata np przy grach ale tylko tyle mogę.

kota ani innego futrzaka sobie nie sprawię bo źle bym się opiekował, niepotrzebnie bym krzywdził niewinną istotę no inie mam kasy na kocie żarcie, weterynarza, zabawki etc


 No.85810

>>85808

byłem u psychologa w szkole średniej. zrezygnowałem po kilku miesiącach


 No.85811

dobra anoni ide spać. dobranoc


 No.85834

File: 784e7272ca83247⋯.gif (2,37 MB, 320x180, 16:9, 57f4bd648e32562c0b89fa5a79….gif)

Idealny materiał na seryjnego mordercę


 No.85868

>>85834

nie zostanę mordercą bo nie chcę być wrzucony do sztumu i przecwelony. do armii nie wstąpię bo nienawidzę gdy ktoś mi narzuca dyscyplinę. tym bardziej jakiś pierdolony trep z iq banana i skłonnościami sadystycznymi. najemnikiem też nie zostanę bo już wolę w grach się napierdalać z karabinków bo przynajmniej mogę ofiary liczyć w tysiącach i nie zostać zajebanym od randomowej kuli byle kogo. ale na sztuki wlaki się zapiszę pod koniec roku więc może jakos się wyżyję tam fizycznie. lepsze to niż te słynne anońskie pompki xD

kiedyś może i byłbym kubą rozpruwaczem na kiju ale dzisiaj to nie jest świat dla ludzi którzy chcą pozostać niewykrywalni po zajebaniu wkurwiającego randoma na ulicy xD


 No.85914

>>85808

nie masz za bardzo pojęcia o czym piszesz


 No.86066

File: 52e2d768d562b94⋯.gif (904,29 KB, 320x134, 160:67, 6tri67b.gif)

>>85914

prawdopodobnie trochę to

w niektórych przypadkach nie pomoże lekarz, terapie, leki. jedyne co by pomogło to restart życia. nie da się odzyskać straconych szans i to jest właśnie problem. ludzie tak pierdolą że trzeba sie pogodzić, stworzyć sobie nowe szanse, wyszukiwac innych szans, zapomnieć, wybaczyć sobie, innym, światu, trzeba się zając czymś nowym, ulepszac się etc ale skoro ktoś miał całe życie zjebane interakcje z ludźmi, ktoś nie miał nastoletniej, niewinnej miłości z młodą dziewczyna która nie jest wyrachowaną kurwą po przejściach z przebiegiem tysięcy mil kutasów, ktoś nie zaznał ciepła i czułości wtedy gdy jego umysł się jeszcze kształtował i był bardzo podatny na takie rzeczy i bardzo duzo by przez te doświadczenia zyskał pozytywów TO JAK DO KURWY NĘDZY MOŻE POMÓC PIERDOLONA TERAPIA? nagle magicznie odrodze się w nowej rodzinie, w nowym miejscu, będe miał fajną loszkę do tulenia, kolegów i wsparcie od ludzi z którymi mam bliski kontakt? NIE!? TO ZNACZY ŻE LEKARSKIE WOLOLO MOŻNA O KANT CHUJA ROZBIĆ

własnie wróciłem z pracy i mnie kurwica nosi. musze coś w gierkach rozkurwić

dobranoc antoni


 No.86078

>>85797

Czemu wziąłeś tak dużo z mojego życiorysu OPie?

Eh.


 No.86091

>>86066

TO

ale zawsze można zabrać trochę szczęścia tym co mają go za dużo


 No.86100

>>86066

nic dodać, nic ująć


 No.86188

w ogóle to strasznie żałuję że nie urodziłem się po roku 2k. końcówka '92 hir i niby tylko 8 lat różnicy między moim punktem startowym a tym który bym wolał ale jest coś co wydaje mi się duża część ludzkości pomija przy swoich przemyśleniach. coś co jednak robi ogromną różnicę z tych 8 lat. długowieczność + globalny przełom technologiczny. o co mi chodzi z długowiecznością to wiadomo- wynalezienie czegoś co zrektuje procesy starzenia. pisząc globalny przełom technologiczny nie mam na myśli czegoś w rodzaju nowego procka intela czy jeszcze lepszego smartfona. mam na myśli przełom technologiczny jak w deus exie czy blade runerze 2049 tylko bardziej. ogromna automatyzacja, wszczepy dla ludzi, robo waifu, podróże międzyplanetarne trwające chwilę. jako rocznik sprzed '00 jest duża szansa że tego zwyczajnie nie doczekam. mógłbym byc jeszcze większą spierdoliną ale gdybym się urodził po 2k roku miałbym niemal zapewnione dożycie odkrycia długowieczności a z tego punktu już tylko krok do niewyobrażalnego skoku technologicznego. chuj mnie strzela mysląc o tych wszystkich możliwościach których mogę nie doczekać bo urodziłem się kilka lat za wcześnie. mam nadzieje że powstanie technologia wskrzeszająca i ktos zdecyduje by wskrzesić każdego kogo się da i mam nadzieję że ja będę pośród nich. trochę takie 'xD' ale kurwa co ja bym dał za nieśmiertelność i możliwość wykorzystania nieograniczonego potencjału kurwa sprzedałbym dusze której nie mam xD

mogłoby się nawet okazać że nie mamy surowców na moje mokre sny o skoku technologicznym ale mi by wystarczyła długowieczność. może by obcy przylecieli i nas wspomogli nowymi technologiami może nie ale ja po prostu chcę trwać chcę mieć szansę na naprawę życia i cieszenia się nim. a na razie moją perspektywą jest starzenie się, zmaganie ze światem w którym nie ma nadziei a w końcu bohatyr przed 40 levelem


 No.86203

>>86066

Potrzebujesz ZARÓWNO środowiska życzliwych osób które np ja znalazłem w klubie turystycznym

Oraz terapii żeby się nauczyć życia z tymi ludźmi którzy nie próbują cię na każdym kroku wychujać


 No.86210

YouTube embed. Click thumbnail to play.

jest tak jak w tym filmie blade runner 2049

ryan gosling sobie żyje wychowany na maszynę do wykonywania rozkazów. jak ja do zapierdalania na swojego pana. nagle przychodzi przełom dający mu nadzieję na lepsze jutro, na to że jest wyjątkowy, jest wybrańcem, że może odmienić los. dla mnie tym przełomem było zakończenie edukacji. pomyślałem że jako zredpilowany chłopak pozbawiony okowów przymusowej edukacji według widzimisię państwa mogę się czegoś pożytecznego nauczyć, czegoś co mi pomoże. zaczął się samorozwój, zaczęła się walka. przeciwności losu padały jedno po drugim, był wzloty i upadki. niestety po drodze bohater filmu i ja dowiedzieliśmy się że nie jesteśmy wybrańcami. odnieśliśmy mylne wrażenie. źle zinterpretowaliśmy znaki. jesteśmy tylko myślącymi trybikami w maszynie. nasz wybór polega tylko na tym: walcz, żyj dalej, pracuj jako trybik lub zdechnij. nie ma dla nas czegoś takiego jak lepsze jutro. nie jesteśmy ważni. pracujemy tylko na sukces innych. prawdziwych wybrańców.

wybrańcem jest ten młody chłopak któremu ojciec zafundował świetne życie, świetne możliwości. wszystko zbudowane na krwi i pocie niezliczonej liczby trybików patrzących z nadzieją w niebo, myślących jak to fajnie byłoby być na miejscu tego wybrańca który ma wybór większy niźli tylko pracuj lub giń.

to jest właśnie życie. to jest to. ty leżysz na schodach i zdychasz a banan obok korzysta z możliwości zafundowanych przez los i nawet przez chwilę nie myśli że cierpisz by on mógł- za miliony wypracowane przez trybiki takie jak ty- kochać się z top tier lochami, jadać najlepsze żarcie, ubierać się w najlepsze szmaty etc nikt się nie pochyli nad twoim losem, nie przytuli i nie powie czegoś miłego. jesteś tylko trybikiem

dobranoc antoni


 No.86212

>>86203

odsyłam to tego >>86066 posta

żadne towarzystwo mi nie pomoże. żaden klub. nic prócz restartu życia w innym punkcie startowym


 No.86213

also

dobranoc

wrócę jutro znów się powentylować


 No.86286

File: fae39fe834e4f50⋯.jpg (52,03 KB, 960x720, 4:3, 1538842362704.jpg)

>>86210

kurwa to


 No.86394

YouTube embed. Click thumbnail to play.

niedawno wróciłem z pracy, wziąłem prysznic, relaksuję się przy muzyce. przyjemnie jest. chwilowo

po wysiadce z busa wracając do domu uświadomiłem sobie coś. życie jest jak przymusowe mmo z losowo tworzoną postacią startową. powstajesz jako biedak w biedackiej rodzinie, walczysz, użerasz się z przeciwnościami losu, pracujesz, uczysz się, harujesz, wykonujesz te jebane denne questy żeby nabić level, zdobyć nowe umiejętności aż spotykasz gracza z nickiem "b@n@n" który ma kasę na wszystko. gra jest pay2win a darmowi gracze są skazani na żarcie gówna. co więcej wszystko jest tak skonstruowane by ci co mają gorzej zapierdalali na tych co i tak mają milion razy lepiej od nich i plują na graczy bez pokaźnych ilości gelda. w grze zaimplementowano zjebany rng dzięki któremu jeden biedak który ciężko zapierdala by stworzyć sobie szansę na zdobycie dużych ilości waluty odnosi sukces a pierdylion jemu podobnych zostaje z niczym lub ze zniszczonym życiem, długami i sznurem na szyi.

to jest właśnie życie. zapierdalasz po to by na końcu cały misterny plan rozpierdolił ci generator liczb losowych a b@n@n obok śmieje ci się w twarz ruchając twoją waifu na twoich oczach, popijając najdroższe drinki i mówiąc "hej stary to wcale nie takie fajne jak ci się wydaje"

tak z ciekawszych rzeczy to od wczorajszego poranka tzn godziny 9:00 nie jadłem nic bo jakoś nie mam ochoty. tylko piję. wode niegazowaną, mineralną, mineralizowaną, mocno gazowaną, słabo gazowaną. a od spania na przodzie znowu mam irytujące skurcze mięśni klaty po lewej stronie. musze znowu leżeć tylko na plecach by mi przeszło.

zaraz troche pogram i pójde spać

dobranoc antoni


 No.86656

ostatnimi dniami czasy jadam raz na kilkadziesiąt godzin do tego w biegu toteż skorzystałem z okazji że dziś mam wolne i rano zamiast położyc sie spac po pracy zjadłem śniadanie powoli, delektując się każdym kęsem, oglądając sobie filmy na jutubie, popijając muszyną i siedząc rozwalony w fotelu. oczy mi się kleją i niedługo pierdolnę się na poduszkę. zasnę lepiej niż zwykle wiedząc że nie musze wstawać za kilka godzin idąc ponownie do kieratu gdzie przepisy bhb są żartem a widzimisię przełożonego prawem. dla mnie jest to chwila spokoju, chwila w której czuję się mniej podle niż zwykle. taka to egzystencja na tej planecie. tylko dlatego że urodziłem się tam gdzie nie trzeba. jeden wpierdala fit śniadanko idzie na siłownię i wraca do własnego przestronnego mieszkania a drugi na szybko wpycha w siebie jak najwięcej w miarę jakościowych odżywczo rzeczy, sra w kiblu kupą i biegnie do pracy, wraca i śpi bo jest wykończony. jeden ma loszkę inny jotpega. jeden rucha swoją płodną julkę w jej prime time a drugi fapie do scen gwałtu na futa z gargantuicznymi knagami. jeden się bawi i używa życia drugi haruje na tego pierwszego. tak się toczy życia cud. może po prostu wstapię do jakiejś sekty? będę miał braci do kolegowania, siostry do kochania i tulenia, mistrza który się o mnie zatroszczy. a w przyszłości może przejmiemy władze nad światem

dobranoc antoni


 No.86699

File: fb182c1eea3667b⋯.jpg (11,83 KB, 469x359, 469:359, 16387266_1276061479121136_….jpg)

>>85797

szanuje za jakościowy post, moje problemy psychiczne wywodzą się troche z innych gałęzi życia i myślę, że jestem prawie że odwrotnością tego co napisałeś (z małymi wyjątkami). Myślę, że bardzo ciężko będzie ci wyjść z tego umysłowego panoptikonu, ale warto próbować. Nie powiem ci jak, bo do tego musisz dojść metodą prób i błędów, dobrze że odpuszczasz używki jest to najlepsza rzecz jaką mogłeś zrobić i idź tą ścieżką trzeźwości bo ona oferuje najwięcej. Mógłbym polecić ci książkę z lat 30' "Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi" - bardzo pomaga w kreacji social skilli i pokazuje proste i miłe podejście do tematu relacji międzyludzkich (nie damsko-męskich, ale wnioski wyciągniesz sam i jako, że jesteś oczytany na pewno będziesz umiał odnieść hipotetyczne sytuacje do rzeczywistości). Ile dziennie sypiasz? Mi bardzo pomogło uregulowanie snu do 8h i wstawanie o regularnych godzinach, wierz lub nie, ale odczułem znaczącą poprawę w zakresie koncentracji, rozdrażnienia i zmęczenia. Dobrze, że chociaż chany lurkujesz i masz takie miejsce gdzie możesz się wygadać.


 No.86856

>>86699

>Myślę, że bardzo ciężko będzie ci wyjść z tego umysłowego panoptikonu, ale warto próbować. Nie powiem ci jak, bo do tego musisz dojść metodą prób i błędów

najlepszym rozwiązaniem moich problemów psychicznych byłby restart życia w nowym punkcie startowym w domu bogatych i w miarę kochających starych oraz urodzenie się po roku 2k. te warunki spełnione i będe zadowolony. niestety to nierealne.

z takich realniejszych rozwiązań zapewne pomogłoby wykasowanie obecnych wspomnień i wrzucenie w ich miejsce tych które czyniłyby nie szczęśliwym

>Ile dziennie sypiasz?

zależy. gdy mam zmiany dzienne i sypiam w nocy to od 7 do 10h. gdy mam zmiany nocne i sypiam w dzień mój licznik wynosi 4-7h. gdy mam wolne i zero stresu że za kilka kilkanaście godzin lecę do roboty sypiam od 7 do kilkunastu godzin. gdy byłem neetem potrafiłem i 20 godzin przeznaczyć na zdrowy porządny sen. dzis po nocnej zmianie spałem od 14:00 do 17:55. czuję sie senny ale nie na tyle żeby znów zasnąć. pewnie poczekam do 00:00 z zaśnięciem. wkurwia mnie rozregulowany sen przez obecną pracę

>Mógłbym polecić ci książkę z lat 30' "Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi"

znalazłem w postaci audio na tubie. odpalę hack n slasha i zapuszcze w tle

https://www.youtube.com/watch?v=QIQZfjFRLM4

zobaczymy co z tego wyjdzie. chociaż w relacjach międzyludzkich pewnie i tak będę

wolał sztuke wojny sun tzu. no ale jestem otwarty na nową wiedzę. może będę lepiej odczytywał zwiastuny niebezpieczeństwa

>myślę, że jestem prawie że odwrotnością tego co napisałeś

możesz rozwinąć?


 No.86863

>>86699

>social skill

>w fabryce smrodu




[Powrót][Do góry][Katalog][Nerve Center][Cancer][Post a Reply]
[]
[ / / / / / / / / / / / / / ] [ dir / b2 / choroy / dempart / doomer / jenny / magali / vg / vichan ]