>MIRKI POMÓŻCIE - Obóz pracy w Norwegii
>Cześć! W skrócie przedstawiam wam tragiczną sytuację w której się znalazłem. Przyjechałem do pracy przy zbieraniu malin w Norwegii. Pracujemy na akord od 6 rano do 22 po 13-15 godzin za jakieś nieludzkie jak na tutejsze warunki pieniądze. Dostajemy za skrzynkę (którą zbiera się 1-1,5h) - 50 koron co stanowi około 40% STAWKI MINIMALNEJ w rolnictwie tutaj. Na umowie miałem napisane że zarabiam na godzinę plus na akrod. Wszystko jest przeprowadzane niby "LEGALNIE", żeby być gotowym na kontrolę, tymczasem w rzeczywistości jest nam płacone 1/3 kwoty w umowie. Byłem zmuszony do podpisywania kartek z godzinami pracy, w których zamiast czas pracy jest 4-5krotnie mniejszy. Byliśmy również zmuszeni do podpisywania pisma, przez które za to że będziemy chcieli zadać pieniędzy za godziny będziemy policzeni nawet 1000 koron za dzień (500zł, ceny jak w centrum Oslo). Przy próbie jakiejkolwiek dyskusji z polskim kierownikiem o stawkach, mówi że tak już tu się zarabia w Norwegii i wszyscy plantatorzy w okolicy są tak umówieni. Według moich wyliczeń właściciel plantacji zarabia na Polakach ponad pół miliona złotych na miesiąc z niewypłaconych pieniędzy. Czuję bezsilność.
>Dlatego zwracam się do was, co zrobić w tej sytuacji, jak to udokumentować aby zakończyć to niewolnictwo (chyba tak można nazwać zarabianie paczki parówek na godzinę), aby właściciel nie mógł się wyprzeć podczas kontroli, na którą jest przygotowany. Pomóżcie proszę, pokażcie siłę Wykopu.
>PODBIJCIE PROSZĘ, JUŻ NAWET NIE CHODZI O TE PIENIĄDZE, TYLKO TRAKTOWANIE NAS, POLAKÓW JAK JAKIŚ PODLUDZI. Z góry dzięki!
jak można dać się zrobić niewolnikiem w 2018? ja pierdole xD tylko polaki i ukraińcy dadzą sobie na coś takiego pozwolić. jakby sprawa dotyczyła Niemców, Holendrów albo Norwegów i plantator kazałby podpisywać kartki że pracowali 4-5 razy godzin mniej to następnego dnia przyjechaliby ludzie ze związów zawodowych albo antify i plantacja poszłaby z dymem. taka prawda, tylko polskie robaki dają sobie pluć w mordy