że czaks cierpi to już wiadomo od dawna, gdy spotkałem go ponad rok temu w warszawie dziwiłem się że chodzi bez foliowej czapeczki, bo cały czas szukał w świecie zagrożenia i gdy opisywał swoje życie było to bardzo smutne, tylko pozostaje pytanie czy to faktycznie schizofrenia paranoidalna czy może po prostu posunięte do granic nerwicowe doświadczanie lęku wymieszane ze skrajnie zaburzoną od maleńkości osobowością - bo jeśli czaks zjada teraz leki przeciwpsychotyczne gdzieś po kątach szpitali a wystarczyłaby mu intensywna, kilkuletnia terapia, zmarnują chłopowi życie