>>73821
>a nuż kogoś poznam i ktoś mi pomoże stać się kimś w tej pierdolonej branży, zostanę zauważony i doceniony.. echhh anoni…
Ja bym nie polecał zdawania się na łaskę jakichś wsobnych kółeczkowców co robią zawody w myzianiu pisiorków i wg tego sobie organizują społeczności uczepione jakichś państwowych etc. garnuszków. Na polski rynek też bym się nie zdawał.
Znajdź sposób żeby monetyzować. Taka np. krita jest za darmo. Nie mówie że koniecznie digital, ale nie ma sensu się ograniczać do oleju w epoce vr na kiju itp.
>>73925
> tylko może znajdziesz chwilkę by podrzucić mi konkretne linki bo debil here?
Tylko jak ja teraz cie potrzymam za rączkę to jak cię to uratuje od twojego debilizmu w przyszłości?
Logujesz się, powinna ci wyskoczyć biała rubryka do wpisywania słów występujących w torrentach, które chcesz wyszukać. Pod tym masz filtry, które możesz zaznaczyć (np. tutoriale). patrzysz na mój post (wgl zapisz sobie te nazwiska) i wpisujesz np peter han. Wyskakuje ci dynamic sketching by peter han. klikasz to, wyskakuje ci strona opisowa tego torrenta, tam masz napisane na zielono "Download". To ci otwiera zapytanie czym chcesz to ściągnąć, wybierasz klienta ptp typu qbittorrent albo deluge i ładuje ci się torrent prosto do dupy. ot i tyle. Chociarz spróbuj powalczyć o te linki bo do podobnych stron będziesz wracał całe życie.
>i co miałbym kupić na start - zwykły blok kartek A4 do drukowania i najzwyklejszy ołówek wystarczą?
No to zależy co chcesz, bo medium nie jest jedno. Jeżeli papier to nie żaden blok a ryza papieru, bo się nie wypłacisz. 2-4 kartki dziennie przez rok agreguje się do poważnych cen, kupowanie w detalu traci sens. Poźniej, jak wejdziesz do renderowania z robertsonem to pewnie A3 (albo jeszcze większy format) szary papier taki jaki znajdziesz plus narzedzia które z nim współdziałają. Ale biały+kładzenie tła węglem etc. też może być. Na początku zwykłe ksero A4 jest adekwatne.
Ludzie sobie radzą flamastrami, feltpenami etc. (brushpen to świetna technologia ale raczej w pionie nie pomalujesz) i trzeba przyznać że tuszem itp. wychodzi bardzo ładnie jako produkt nie wymagający specjalnych przeróbek. Ale IMO na początek ołówek jest o niebo bardziej ekonomiczny, a swoich wczesnych dzieł i tak nikomu nie opchniesz. Nie polecam ołówków drewnianych bo od dawna już są chujowe. Obostrzenia ekologoczne sprawiają że drewno współczesnych plebiastych ołówków to kruszący się śmieć. Sam używam clutch penów i nawet lubryk ale zdaje sobie sprawę że to lekki overkill, więc na początek polecał bym coś jak:
https://www.amazon.com/Staedtler-Technical-Mechanical-Pencil-780BK/dp/B000YQEFGU
Jakiegokolwiek byś nie wybrał uważam że nie ma sensu schodzić z rysikiem poniżej 2mm bo zaczyna jeździć jak gówno i kreska traci dramatyzm. Osobiście lubię miękkie grafity (4B=<) i takie ledy bym polecał. Zaczynając jest możliwe że natkniesz się na przyzwoity ołówek w domu, spokojnie możesz się przez niego przepalić ale, jak już mówiłem, nie traciłbym pieniędzy na nowe drewniane.
Po roku zastanów się nad pulpitem rysowniczym albo dużą sztalugą studyjną ponieważ rysowanie w pionie/skosie jest bardziej ergonomiczne i pozwala swobodniej rysować z ramienia (jak jesteś dziany to kupuj po miesiącu). Sam mam gównianą stołową, której dodałem po starym ołówku do przednich nóg zeby mi się nie cofała pod naciskiem, ale to nie to samo.
>te _ lat to bardziej 3, 5, 8, 10, 15?
3 jak napierdalasz codziennie 2-5 godz, rozbiłeś rzemiosło na kilka aspektów, rozumiesz jak je rozwijać i ciągle się uczysz. Uzywasz ćwiczeń o intensywnym charakterze typu iterative learning (sycra ma vlogaska na yt o aplikacji takiego podejścia w szkicu). 5 to bliżej przeciętnej, 10 to jak pozwalasz sobie większość czasu gnić. Ale ostatecznie to jak w vidrel, nigdy nie kończysz.
Ważne żebyś zrozumiał, i to jest kluczowe, że opanowany poziom ci się zdegraduje o ile nie przeskoczysz wyżej (wtedy ten nowy poziom ci będzie degradował xD) i nie sprawisz że te nowe umiejętności nie staną się czymś trywialnym, częściowo zepchniętym do podświadomości. Uśredniając jeżeli nic nie robisz 2 miesiące to tracisz miesiąc tego co ostatnio robiłeś. Dlatego można sobie grzebać 100 lat i gówno umieć.