>>54297
>to wyparcie z powodu uzależnienia od walenia konia
Jesteś w szponach nałogu, tylko tak zasugeruję.
>>54292
Tutaj anon, który ostatni raz brał prysznic w ciepłej wodzie jakoś w lutym ubiegłego roku (z dwoma wpadkami jakoś w poprzednim sezonie) i muszę powiedzieć, że bardzo pomagają, ale po jakimś czasie organizm uodparnia się na ich euforyzujące efekty i czasami robią się nawet dokuczliwe. Ale oprócz tego to nie byłem chory przez cały sezon grypowy, zwiększyła się moja tolerancja na zimno, ale baaardzo zwiększyła nietolerancja na gorąco. Kiedy jest gorąco robię się bardzo senny, do tego stopnia, że kiedy jadę komunikacją miejską z podkręconą temperaturą to strasznie mnie muli i usypiam. Ponadto śpię nagi pod kocem w zimie, poletzam mocno. Sen jest głębszy, budzę się bardzo wypoczęty.
Medytacja to najlepsza rzecz pod słońcem, polecam szczególnie ludziom, którzy nie praktykują modlitw i żadnego rozwoju duchowego. Jakoś tak dziwnie się składa, że zauważyłem o wiele więcej szczęścia i spokoju w życiu, kiedy wcieliłem w swoje życie ten rytuał. Mimo, że hardy ateista here to medytacja zwiększyła jakość mojego życia. Czasami medytuję kompletnie wyciszając umysł, czasami medytuję nad jednym tematem godzinę. To co mogę polecić, chociaż teraz o to ciężko to medytacje na zewnątrz, w lesie albo chociażby na ławce w parku. Kiedy po pół godziny zaczynasz czuć nawet wiatr na skórze i znowu czujesz się jak dziecko poznające świat to coś się w tobie zmienia. Poletzam mocno.
Ćwiczenia, dieta to imho podstawy podstaw, dlatego z tym akurat nikt nie będzie polemizował.