/vichan/ - Śmieszne obrazki

bylem ostatnio na tym slynnym spotkaniu z dziewczyna, dopiero sie poznajemy ale calkiem spoko sie rozmawia (inb4 nie da sie rozmawiac z dziewczyna bo one nic nie wiedza; nie zesrajcie sie xD). jestem poteznie zbudowanym alphom 190 cm wiec poki co swietnie maskuje swoja piwniczna nature. ale do rzeczy. gadalismy o wszystkim az wreszcie nastapil punkt zapalny. zeszlo na zdrady. i z jej slow wynikalo, skupcie sie kurwa teraz, ze, cytuje: "kobieta zdradza tylko w momencie w ktorym nie dostaje czegos od swojego faceta. jesli ma wszystko, to NIGDY W ZYCIU go nie zdradzi, nie ma takiej mozliwosci'. we mnie sie momentalnie zagotowalo i od razu jej mowie ze kobiety (kurwy) maja kurewstwo w naturze (tak mnie nauczyly czany, dziekuje) i ze NAWET jesli jej facet wszystko jej zapewnia, to taka kobieta i tak ulegnie jeszcze bardziej atrakcyjnemu samcu, gdy nadarzy sie taka sposobnosc. i ze absurdem jest twierdzenie, ze kobiety zdradzaja tylko kiedy czegos im brakuje. Mowie jej dalej: ale chuj, gdyby nawet przyjac, ze rzeczywiscie jest jak uwazasz (choc nie jest), to czy nie lepszym rozwiazaniem jest poinformowanie swojego partnera ze cos jest nie tak, ze nie czuje sie spelniona w tej relacji, ze CZEGOS JEJ BRAKUJE (atencji, dobrego jebania, zrozumienia, nie wiem czego tym kurwom moze brakowac) i podjecie proby naprawienia szwankujacych elementow ZAMIAST puszczania sie na boku? Albo zwyczajnie zaparzyc sage typowi i pozniej ruchac sie z kim popadnie? A ona do mnie z pelna powaga, ze jesli facetowi zalezy to powinien zauwazyc, ze kobieta nie jest szczesliwa i spelniona xD czyli bynie kurwom to po prostu smutna "ostatecznosc" uciemięzonych kobiet ktore nie odnajduja szczescia w milosci. trzymajcie mnie. zasram w niej i zawijam majdan