Dzieci bogatych rodziców jeżdżą co roku (albo częściej, bo w końcu mamy ferie letnie, zimowe, świąteczne…) w jakieś egzotyczne zakątki świata.
Zawierają nowe, ciekawe znajomości, korzystają z młodości poprzez zabawę, przygodny seks.
Miło spędzają czas.
A wy?
Widzieliście chociaż stolicę własnego państwa?
Podziwiam waszą cierpliwość do normictwa, które w mediach społecznościowych wręcz emanuje swoim szczęściem, podczas gdy wy siedzicie w swoich mieszkaniach, pracujecie ciężko dzień w dzień i, bądźmy ze sobą szczerzy, nic z tego nie macie.
Ja bym chyba nie wytrzymał takiej bezsilności, bezczynności…