Piszę tylko po to, żebyście mnie pocisnęli, mam nadzieję że się nie zawiodę.
Mam super dziewczynę, z którą świetnie nam się układa. Poza jednym „ale”. Kiedyś była otwarta, wesoła, zawsze uśmiechnięta. Po tym jak się dowiedziała, że ją skrzywdziłem to jest zupełnie inny człowiek. Większość czasu smutna, zamknięta, płacze po kątach, nie chce wychodzić do znajomych. I mam wrażenie, że to że się nie rozstaliśmy dobija ją jeszcze mocniej. Jest całkowicie obojętna. Niby czuć od niej miłość, a z drugiej strony mam przeczucie, że gdybym coś znowu odjebał, to by sie spakowała i wyszła jak gdyby nigdy nic.
A do tego nie mam odwagi na bohatyra bo muszę się nią opiekować, żeby jej się coś nie stało. I tak siedzę wieczorami przy autostradzie na masce samochodu, pale fajkę marząc żeby to była ostatnia w moim życiu i użalam się nad samym sobą jakim jestem ludzkim śmieciem.
Wasza kolej, nie ograniczajcie się