>>28204
ateista w sumie nie przejdzie testu, który się pojawia za każdym razem, gdy chce sobie pozwolić na teoretycznie lekko szkodliwą czynność:
- dlaczego mam sobie nie wypić piwa? przecież dam radę nie wejść w cykl ponownie i teoretycznie nic się nie stanie
może próbować na taki sposób:
- a nie zrobię tego dla swojej rodziny
problem się pojawia, gdy tej rodziny nie ma, albo gdy się pojawi myśl:
- ale rodzina się o tym nie dowie, uda mi się to zrobić po cichu
no gorzej, jeżeli się nie uda
można jeszcze spróbować drogą pogardy;
- nie chcę być taki (biedny, brudny, …), jak ludzie, którzy piją
ale wtedy pojawia się myśl tego typu:
- no, ale taki <wstaw nazwisko> pije i nie ma problemu z zarabianiem i myje się regularnie
można pomyśleć o tzw. "pozytywnym nałogu", który ma dany nałóg zastąpić, np. pracoholizm, ale za jakiś czas zauważy, że to też jest nałóg, bycie niewolnikiem pieniądza to nadal jest bycie niewolnikiem
teista natomiast ma następujące motywacje/myśli/etc:
- nagroda po śmierci za prawilne życie
- Bóg wszystko widzi, nie ma chowania się przed Bogiem inb4 w Islamie jest xD
- nie musi się bać, że wróci, albo, że mu nie wyjdzie, bo ma pewność, że Bóg mu pomoże
- są ważniejsze rzeczy niż pieniądze, tymczasowa przyjemność, nawet niż życie ziemskie
ateista natomiast nie widzi żadnego wsparcia, to, czy wyjdzie, czy nie, to rachunek prawdopodobieństwa, a po śmierci nic nie ma, więc trzeba w tym mieć najwięcej przyjemności… oh wait, znowu kółko xD
>>28209
>>28213
ja nikomu nie proponuję dołączenia do jakiejś "sekty", tylko notuję skuteczność tych słynnych 12 kroków. "sekta" w sensie kółko wsparcia może być dobre, ale takie można sobie dobrać samemu. ośrodki terapii są bardzo dobrą metodą na wyjście z cyklu (szczególnie, że nieraz potrzebna jest pomoc chemiczna), ale nie rozwiązują problemu pt. "jak do cyklu nie wrócić".