Śmieć zgwałcił moją siostrę 3 miesiące temu, dał jej do wypicia doprawione piwo, które ją rozłożyło. Przyznała się dopiero dzisiaj, bo wczoraj zaatakował ją ponownie w odosobnieniu, szarpał itd., na szczęście niedaleko byli jej znajomi i koleżanka przyszła jej na pomoc, a śmieć zaatakował także ją. Świadków z wczoraj jest wielu, przy gwałcie świadków brak.
Zadzwoniliśmy dzisiaj na Policję, przyjechał policjant przyjąć zawiadomienie. Policjant kazał się zastanowić, twierdził, że gwałtu sprzed 3 miesięcy mu nie udowodnimy; że sprawa jest za stara, żeby najwyżej szybko zgłosić wczorajsze napastowanie, to może dostanie zakaz zbliżania. Policjant pojechał. Stwierdziliśmy, że nie ma co czekać, wzięliśmy paru świadków i pojechaliśmy na komendę.
Dyżurny policjant na miejscu powiedział, że tamten policjant, który był u nas, wszystko zakończył, twierdząc, że siostra zawiadomienia składać nie będzie, gdyż sama tego chciała. Co mamy teraz zrobić? Dlaczego ten gnój mataczy?
Gwałcicielem jest nasz sąsiad, jednocześnie syn właścicieli znanego w naszej miejscowości lokalu, co od razu zwróciło uwagę policjanta.
Co mamy teraz zrobić? Dlaczego ten policjant się tak zachowuje?