anon od tego posta here tutaj >>137173 wszystko ci jest napisane po nim to podszyw, ale tak chłodny, że nawet nie musiałbym tego prostować, to to 100% prawda, szczególnie to >>137200
już wszystko mówię, bo specjalnie nawet włączyłem kompełe, żeby napisać. 23 lvl here, prawictwo straciłem u kurwy rok temu. teoretycznie, bo wtedy po jednej tabletce był mięciutki, ale wiem, że to ze stresu, od porno, walenia konia itd. potem poszedłem drugi raz do tej samej tym razem bez tabletek i denerwowałem się jeszcze bardziej chyba niż za pierwszym xD rezultat ten sam - coś tam drgnęło, ale ogółem wszystko na miękko. potem był okres paranoi, że czemu mi nie staje, co ze mną nie tak i w ogóle. zaprzestałem więc oglądania porno zupełnie, tyle tylko co na szonach widzę, ograniczyłem walenie konia do 1-2 razy w tygodniu, a czasem to rzadziej nawet. ostatni raz, trzeci, byłem u innej. wtedy wziąłem aż trzy tabletki i spisały się - kutacz stał ładnie już od samego początku. tylko, że jak mówię - kurwa nie starała się za bardzo, nie była też jakaś 10/10 ani nic, a na dodatek czułem się tam trochę nieswojo. opisywałem tą wizytę kiedyś i mówiłem, że miałem wrażenie jak gdyby była trochę nierozgarnięta xD straciłem też trochę pewności siebie, gdy nie umiałem za bardzo wejść w nią od przodu w sensie już był trochę za miękki, ona powiedziała, że to się raczej nie uda i w ogóle. następnym razem biorę ją od tyłu albo nogi na pagony, żeby dostęp do dziurki był łatwiejszy, ale nie w tym rzecz. doszedłem jak zaczęła mi walić konia, ale tak ultra mocno, co mnie samego zdziwiło, bo nawet ja sobie tak mocno nie trzepię, okazało się, że po tych tabletkach nie mogłem dojść, bo w domu było to samo.
moim zdaniem wszystko siedzi w głowie, bo kutacz umie stać, stoi rano, jak go postawię, to też stoi sztywno i to całkiem długo. myślę, że gdybym miał do czynienia z jakąś słodką loszką, którą znam i lubię i byłaby dla mnie wyrozumiała, to byłoby zupełnie inaczej. widzę u siebie progres, inaczej do tego podchodzę, pewniej, bo wiem czego sie spodziewać, mniej więcej co robić itd. noporn zostaje, fap raz na tydzień też, bo jednak narząd nieużywany zanika i teraz niedługo mam nadzieję poruchać jedną koleżankę, w której kocham się na zabój, potem może też coś się trafi, bo jadę na festiwal, a jak nie to w sierpniu zasuwam na kolejną kurwę przyzwyczaić mózg i kutasa, że seks i wytrysk i przyjemność to co do zasady równa się kobieta, a nie ręka czy filmik na ekranie. uważam, że to dobra droga. co o tym myślicie? żałuję, że muszę robić to z kurwami, no ale każdy orze jak może, nie?