Anoni chętni na prawdziwe historie z bananowej licbazy w większym mieście w polsce A?
Wszystkie miejsca, imiona oraz czasem ksywy będą zmyślone z powodów oczywistych- boje się stalku. Cała reszta jest prawdziwa. Pewnie zauważycie inspiracje anonem z freda o historiach z ośki. Nie ukrywam, że czytałem wszystkie historie i to one mnie zainspirowały. Może moje nie są tak hehe hardkorowe ale też są ciekawe.
W tym roku skończyłem te liceum, teraz wybieram się na defeki. Ale to co się tam odpierdalało woła o pomstę do nieba. Serio nie wyobrażacie sobie co potrafią odpierdalać dzieci bogatych starych. W skrócie to grube imprezy za hajs starych, harde chlanie, dilerka i ćpanie, pobicia, sranie Julek i Monik i wiele więcej. Byłem przez większość czasu w ekipie klasowych sebków (chociaż skrycie zawsze gardziłem ale enjoy moja klasa 6 chłopa) więc mam sporo historii.
Najpierw trochę o mnie- mój ojciec ma własny biznes a moja mame mu w nim pomaga. Taka wyższa klasa średnia. Na tle mojej klasy na pewno nie można było mnie nazwać bananem ale na biedę nie narzekaliśmy. Mało dynamiczny, raczej typowy introwertyk ale nigdy nie byłem jakiś wycofany.
Jak wyglądała moja klasa? Liczyła ok 28 osób (nawet nie pamiętam dokładnie, potem były rotacje). Nas facetów było 6:
>ja- Anonek.
>mój ziomek z gimnazjum z którym przyszedłem- nazwijmy go Marcin.
>ekipa 3 bananowych sebów (typowe banany z nutą patologii)- nazwijmy ich Adrian (jeden z najbogatszych dzieciaków w szkole- a przypominam, to bananowe liceum), Darek (/sp/ przygłup, robił za goryla) i Janek (chyba najbardziej pojebany z tych trzech, pozostali dwaj po prostu byli trochę patusami, ale ten był zwykłym psycholem).
>mangozjeb- no typowy łibus ale spoko ziomek chociaż od pierwszego dnia seby się do niego przyjebały. O nim nie będzie za wiele ale warto wspomnieć, że był. Warto tylko dodać, że chyba był pedałem.
Z loch które będą występowały w historii warto wspomnieć o:
>locha Adriana- dosłowne 9/10 (a z ciała 10/10, skąd to wiem opowiem później)- nazwijmy ją Julka. Typowa hehe dynamiczna wariatka.
>szara myszka- mocne 7/10, więcej nie będę opowiadał bo z nią była niezła inba.
Do tego spory zakres karynek od 5/10 do 8/10, kilka paszczurów i mamy komplet.
To może pierwsza historia. Pewnie interesuje was jak znalazłem się w ekpie sebów? Adrian kilka dni po rozpoczęciu roku założył konwersacje z wszystkimi facetami z klasy i zaprosił nas do siebie na hehe piwko poznawcze. Przyszedłem ja, Marcin i wiadomo Darek i Janek. Mangozjeba nie było bo nie polubił się z sebami jak pisałem wcześniej.
Chate miał zajebistą. Przywykłem do całkiem dobrych warunków ale to co było u niego to był kosmos. Nie będę się nad tym rozwodził bo to nie temat tej historii ale komputr miał wartości przeciętnego samochodu na polskich drogach (a używał głównie do hehe lola, csa i fejsbuka). Poczęstował browarami z lodówki i zaczęła się gadka. Na początku było dosyć sztywno ale wypiliśmy po piwku i jakoś z górki szło. Po jakimś czasie Darek zarzucił temat, że poczęstowałby nas hehuaną ale obecnie braki. Temat podłapał Marcin który był amatorem hehe ziułka i powiedział, że ogarnie palenie.
Na drugi dzień bylismy już umówieni na jaranie. Ja obsrany bo pierwszy raz miałem zapalić hehuane. Marcin już kiedyś proponował ale anonek z porządnego domu zawsze odmawiał. I tak o to dostałem się do ekipy sebów. Marcin długo nie pobył w tej ekipie przez przypał który wywołał ale to na inną historię.
Pisać dalej? To oczywiście tylko trailer, mam wiele ciekawych historii.