Nadrabiam sobie vichan getto i przed twoim postem OPie inny anonek wyraził swoją dezaprobatę dla współczesnej sztuki. Dla mnie odpowiedzią na oba wątki i oceną aktualnej sytuacji jest jedno słowo - nihilizm.
Nie poczuwam się do wydawania ostatecznych wyroków, ale z mojej perspektywy to się układa tak: rozpad wartości wytworzył pustkę, którą najłatwiej wypełnić hedonizmem, bo ten jest namacalny i fundamentalny. "Sos", imprezy, używanie życia na zasadzie zaspokajania swoich potrzeb i sprawianiu sobie przyjemności to coś, czego nie można tak łatwo obalić - niewielu jest ludzi którym nie robiło by to różnicy w ich dobrostanie emocjonalnym, a ci którym nie robi są najczęściej chorzy i mają problemy z neuroprzekaźnikami. Ciężko jest dyskutować, gdy akcja powoduje reakcję, a ta jest pozytywna. Świat wartości natomiast, którego dekonstrukcji i tak możemy dokonać, wymaga często poświęceń, niechętnie przez nas ponoszonych - bo w imię czego? Konsumpcjonizm wygrał, bo jest prosty, jest wygodny i, co by z nim nie zrobić, po prostu… jest.
I tutaj przechodzimy do sztuki, która jest wyrazem kondycji człowieka w danych czasach - zwierciadłem jego duszy. Z czym mają się utożsamiać dzieci urodzone w czasach dobrobytu, nie wspominając już o tych urodzonych ze smartfonem w ręku. Poprzednie pokolenie musiało zapierdalać aby mieć, to po prostu ma, więc co robi - korzysta z tego. Jest fajnie, jest spoko, liczy się wixa i śmieszne jazdy, stymulacja, by było jeszcze fajniej. Dlatego tematyka jest taka jaka jest, to porusza serca i umysły ludzi - rozrywka.
Ale żeby nie było, bo jednak trochę derailuję, a widzę, do czego bardziej w tym poście pijesz. xD
Faktycznie skomplikowanie utworów i ich poziom liryczny trochę podupadł. Pezet i tede też śpiewali o imprezkach, a jednak to była zupełnie inna bajka. Nie wiem w sumie co się odjebało, bo nie siedzę tak mocno w kulturze hiphopowej (a może to już tylko kultura rapu?), ale moda na taką konstrukcję kawałków powstała za oceanem i trzyma się świetnie. Ludzie widać nie potrzebują nic więcej poza bangerami z euforycznym skrrrrt - prawdopodobnie przez to o czym pisałem wcześniej. Co zrobisz… Taka moda, takie czasy. Co nie oznacza, że te utwory są złe, bo są po prostu inne - zmieniła się siła nacisku na konkretne ich elementy i widać zasób słownictwa i objętość opisowa utworu nie mają już takiego znaczenia. Teraz pewnie twój kawałek został by napisany prościej, w formie skondensowanej, ale tak by był chwytliwy i do tego miał fajny, pasujący bit, a to też jest pewien kunszt jak by nie było.
Pozdrawiam. :3