część II
Wtedy Tarantulla weszła do domu bez toalety, a przywoławszy Konona rzekła do niego: Czy Ty jesteś prezydentem Białegostoku? Konon odpowiedział: Czy to mówisz sama, czy to inni nagadali ci na mnie? Tarantulla odparła: Czy ja jestem Białostocczanką? Mieszkańcy Białegostoku wydali mi ciebie. Coś uczynił?. Odpowiedział Konon: Prezydentura moja nie jest z tego świata. Gdyby prezydentura moja była z tego świata, Major z Meksykiem biliby się, aby mi służyć. Teraz zaś prezydentura moja nie jest stąd. Ewa Lipka zatem powiedziała do niego: A więc jesteś prezydentem? Odpowiedział Konon: Tak, jestem prezydentem. Ja się na to narodził i na to tu przyjechał, aby nie było tu bandyctwa, złodziejstwa, nie było niczego..To usłyszawszy Tarantulla wyszła powtórnie do Podlasian i rzekła do nich:Ja nie znaj+duję w Nim ża+dnej winy. Jest zaś u was zwyczaj, że na święta uwalniam wam jednego więźnia. Czy zatem chcecie, abym uwolniła waszego prezydenta? Oni zaś powtórnie zawołali: Nie tego, lecz Mariusza Chodora! A Mariusz Chodor był zbrodniarzem.
Wówczas Tarantulla wzięła Konona i kazała mu obić łypę, A Łukasz Chomątowski i Marcin Biały obili mu jądra (oba). Ewa Lipka ponownie wyszła na zewnątrz i przemówiła do nich: Oto wypro+wadzam Go do was na zewnątrz, abyście poznali, że ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Konon wyszedł na zewnątrz i Tarantulla rzekła do nich: Oto człowiek. Gdy Go ujrzeli Podlasianie zawołali: Spal go, Spal go! Rzekła do nich Tarantulla: Weźcie Go i sami spalcie! Ja bowiem nie znajduję w Nim winy. Odpowiedzieli mu Podlasianie: T. My mamy Prawo, a według Prawa powinien On umrzeć, bo sam siebie uczynił prezydentem.
Gdy Tarantulla usłyszała te słowa, zlękła się jeszcze bardziej. Weszła znów do domu na Boboli 10 i zapytała Konona: Skąd Ty jesteś? Konon jednak milczał. Rzekła więc Tarantulla do Niego: Nie chcesz mówić ze mną? Czy nie wiesz, ze ja współpracuję ze służbami specjalnymi i mogę uwolnić Ciebie lub kazać spalić na stosie? Konon odpowiedział: Nie miałabyś żadnej władzy nade mną, gdyby ci jej nie dano z góry. Dlatego większy grzech ma ten, który Mnie wydał Tobie. Odtąd Lipka usiłowała Go uwolnić. Podlasianie jednak zawołali: T. Jeżeli Go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem Truskolaskiego. Każdy, kto się czyni prezydentem, sprzeciwia się Truskolaskiemu.
Gdy więc Tarantulla usłyszała te słowa, wyprowadziła Konona na zewnątrz i zarządziła by udali się wszyscy w pochodzie do miejsca zwanego Choroszcz, po bombasku Hiuston. Lipka rzekła do Żydów: Oto prezydent wasz! A oni krzyczeli: Precz! Precz! z tym konfidentem! Spal Go! Lipka rzekła do nich: Czyż prezydenta waszego mam spalić na stosie? Odpowiedzieli Podlasianie: Poza Truskolaskim nie mamy prezydenta. Wtedy wydała im Konona, aby spłonął.
Zabrali zatem Konona. A on sam dźwigając chrust wyszedł na miejsce ustronne, nieopodal zakładu psychiatrycznego. Tam stos jego podpalił Alojzy Popiołek z miejsca zwanego po łacinie Krematorium.podpalono. Wypisała też Ta tantulla tytuł winy i kazał go umieścić na tabliczce obok stosu na którym płonął Kononowicz. A było napisane: Konon z Warmii, pre+zydent biało+stocki. Ten napis czytało wielu Podlasian, ponieważ miejsce, gdzie spalono Konona, było blisko Choroszczy. A było napisane w języku polskim, bombaskim i białoruskim. Białostocczanie mówili do Tarantulli:Nie pisz: prezydent białostocki, ale że On powiedział: Jestem prezydentem.Odparła Tarantulla Com na+pisała, na+pisałam.
Bandyci i menele zaś, gdy podpalili Konona, wzięli Jego sweter turecki i podzielili na cztery części, dla każdego menela po części; wzięli także sweter geometryczny. Sweter ten zaś nie był szyty, ale cały dziergany z góry na dół. Mówili więc między sobą: Nie rozdzierajmy go, ale rzućmy o niego losy, do kogo ma należeć i sprzedamy na allegro.
A obok stosu kononowiczowego stali: Major, duch matki Konona Leonardy, duch brata Konona, Bogumiła oraz duch Marszałka Piłsudkiego. Kiedy więc Konon ujrzał Matkę i stojącego obok Niej Majora, którego miłował jak brata, rzekł do matki: Mamusiu, oto syn twój, a do Marszałka: oto wnuk twój. Następnie rzekł do Majora wskazując na śp. Leonardę: Oto matka twoja, a wskazują na Piłsudkiego: Oto dziadek twój. I od tej godziny Major już był z Kononem rodzina, a nie obcy.
Potem Konon świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniła przepowiednia, rzekł: Nalejcie mi mleka. A Stało tam naczynie pełne wódki. Nałożono więc na kij gąbkę pełną wódki i do ust mu podano. A gdy Konon skosztował wódki, rzekł: Zrobiliscie ze mnie alkoholika, Podlasie to narod bandycki morderczy… Białystok to nie jest miasto. Chrumknął głośno po raz ostani i wyzionął ducha…