>>79593
a nie ma jednak większej różnorodności w tempie i, że tak powiem, "klimacie"?
Dzięki fredowi o tekno i psy ze starego vi zainteresowałem się troszkę bardziej muzyką elektroniczną i podoba się ona dla mnie. Staram się w końcu pójść na jakąś potupuję, ale puki co się nie udało. Kiedy w rozmowie z koleżanką wypłyną temat pójścia na imprezę D&B stwierdziłem, że spoko i fajna okazja na poszerzenie trochę swoich horyzontów jeśli chodzi o szeroko pojętą elektronikę. Wbiliśmy hehe rozbawieni, jakieś piwerko, w końcu wskakujemy na parkiet. Jedna nuta, druga, trzecia… i nagle mam dość. Lubię tańczyć, ale tam właśnie wszystko było do siebie podobne. BPMy się nie zmieniały w ogóle, co po pewnym czasie zmieniło tę imprezę w pewien ekwiwalent piekła - na szczęście nie trzymali mnie tam siłą i mogłem zejść posadzić dupę na palarni. xD
Ergo. Nigdy nie byłem na psy, ale w domku sobie tańcowałem, muzyczki słuchałem i jakoś nigdy aż tak monotonne mi się nie wydawało. Pewna powtarzalność w muzyce jest normą, bo ciężko odkrywać coś zupełnie nowego, szczególnie w ramach już nakreślonych podgatunków (patrz nowe zespoły kucoskie), niemniej jednak, imo, puki jest w tym jakaś zmienna dynamika, to fajnie jest dla mnie. :3