>>79114
>Ciężko było ze znalezieniem mieszkania czy było to załatwione już przed wyjazdem?
Właśnie, że tak trochę spontanicznie do tego podszedłem bez planowania to przez pierwszy tydzień mieszkałem w hostelu dla hehe turystów.
Po doświadczeniach z szukaniem sensownych mieszkań w Polszy, o mieszkanie nie jest wcale ciężko. Lokalsi byli troche zaskoczeni, że w tydzień już byłem w nowym mieszkaniu i wyrwałem dobry deal w centrum Melbourne (pierwsza miejscowość w której mieszkalem). IMO nie mają tych samych doświadczeń z landlordami, którzy chcą cie zrobić w chuja.
Znowu, nie wiem jak to wygląda w innych miejscowościach ale wszędzie, gdzie mieszkałem zachód polski sporo ofert, które były poniżej standardu. W dodatku mam dalej ważne papiery elektryka bo był to mój zawód alternatywny, zawsze mnie bawi jak coś jest mocno nieprzepisowe, Janusz z Grażyną sie zarzekają, że jak to, fachowiec robił.
Tutaj się z czymś takim nie spotkałem, ponoć się zdarza.
>Pracujesz dla polacka czy kogoś godnego pracy?
Godnego pracy, jestem gojmem w firmie ludzi wybranych. Paru innych gojmów też tam pracuje. Nie narzekam, dobre warunki, godne traktowanie. Jak raz musiałem zostać po godzinach coś dokończyć to mnie manager pytał dlaczego (nie, że czemu sie nie wyrabiasz tylko czy ci workloadu zadużego nie narzucają).
Potrzebuje wziąć wolne bo mam coś do załatwienia? Nie ma problemu.
Potrzebuje wziąć chorobowe bo jestem kurwa chory? Dzwonie, przysługją mi tzw. sick days. Nie musze z gorączką popierdalać do lekarza.
Stawki podatkowe są nieco wysokie, szczególnie, że nie jestem jeszcze rezydentem w żadnym z tych krajów więc płacę wyższy podatek ale za to nie ma ZUS'u.
W Polszy nigdy nie dostałem żadnego bonusu. Ból dupy był o podwyżkę żeby gonić inflację, którą partia rządząca odjebała.
Pamiętam też jak świeżo po studiach jak szukałem pracy, negocjując stawkę usłyszalem, że jak to tak młodzi chcą pracować, tak za pieniądze ehh…
Jak wspomniałem wcześniej, nie znam tu żadnych polaków, bo zwyczajnie nie ma ich tu dużo.
Słyszałem, że jest jakaś mała Polacka społeczność w Tasmani, byłem tam na wakacjach i znalazłem ich hehe klub nazywa się Polish Corner, z tego co mi lokalsi powiedzieli to sporo sentdupu tam robią ale jakoś nie chciałem zaglądać bo miałem ciekawsze rzeczy do oglądania.