kasjerka mnie dziś podrywała, próbowałem ironiczno-śmieszkowo-zaczepno-inteligentnie odpowiadać ale w końcu przestało mi się podobać dokąd zmierza konwersacja wiec spiździłem się pożegnałem spakowałem i spierodliłem może bez buraka na ryju ale myślałem że zemdleję tak się trzęsłem i miałem atak paniki
każde podbicie lochy do mnie tak się kończy. niby miła rozmowa smieszki heheszki nagle mam odruch walcz-uciekaj i spierdalam jak ostatnia spierdolina. ja pierdolę jaka kompromitacja. czemu natura dała mi wygląd bez dynamicznych socjal skili i ochoty na mienie dziewczyny no czemu kurwa xD i to nie jest tak że chcę miec loszkę do kochania. nie. wyjebane w to wole gierki i fap. ja po prostu wolałbym się nie kompromitować xD kurwa idę spać bo czuję żeżu nawet przy pisaniu