w jednej nitce anonki poruszyły temat upierdliwych reklam. niewątpliwie jedną z kilku wyższości PRL nad III RP był prawie całkowity brak reklam. prawie, bo nawet w latach 70-60 władza potrafiła czasem zareklamować dostępne na rynku produkty, organizując akcje typu jedzcie margarynę roślinną czy ryby ze spotami w TV. no i pod koniec PRL już normalnie reklamy w TV były.
oczywiście prawdą jest, że jak taki polski robal wyjeżdżał na zachód to gapił się na reklamy w zachodniej TV jak pojebany xD. ale po iluś latach kapitalizmu polacy-łobacy mają już dosyć.
jak się przed reklamami skutecznie bronić?
internety wiadomo - adbloki, ubloki itd. a co z telewizją? na chuj przełączać na inny kanał, skoro nie wiesz, ile będzie trwała reklama i twój program może ci uciec? a na innych kanałach też reklamy xD
reklamę na mieście można niszczyć albo w jakiś inny sposób wandalizować. przydałoby się kilka odważnych akcji rozwalenia reklamy wielkoformatowej wiszącej na budynku. pamiętam, że we Wrocku, na placu jana pedała (ale i tak będzie on 1 Maja dla wrocławian) był budynek Cuprum, na którym ZAWSZE wisiała ogromna reklama wkurwiająca zapewne pracowników. na zachodzie coś takiego by nie przeszło. chyba. oczywiście nie mówi tu o gównie zwanym USA, bo to nie żaden zachód