Ech anones, co ja wczoraj odjebałem. U janusza zabrakło poganiaczy niewolników, więc korzystając z luźnego dnia postanowiłem się zdrzemnąć (cadowiec here). Miałem sen, niby tylko sen, ale tak rzeczywisty, że odczuwałem wszystkie bodźce dwa razy mocniej.
Byłem w jakimś domu, u jakiejś rodziny. Nie mam pojęcia gdzie to mogło być i kto to mógłby być, ale atmosfera była przyjazna. Przez większość snu znajdowałem się w pomieszczeniu, które mocno przypominało moje miejsce pracy. Byli ze mną: rodzice (w średnim wieku), dwie starsze córki (15-18 lat) i ona - najmłodsza córka (11-12 lat). Toczyła się jakaś rozmowa, przy czym ta najmłodsza nie odzywała się, ale co chwilę rzucała mi takie spojrzenie, że czułem jak kutacz rośnie mi w bawełnoświatach. Nie wiem jak to jest, ta rozmowa była naprawdę długa, a zapamiętałem z niej tylko te spojrzenia. W każdym razie w końcu z jakiegoś powodu musiałem opuścić ten pokój i pójść na górę. Wchodząc na pierwszy stopień schodów usłyszałem jakiś cienki głosik wołający mnie z dołu. Schody były zabudowane, więc musiałem zajrzeć pod nie by zobaczyć, że to była ona. Poprosiła mnie, żebym ją pocałował. Zszokowało mnie to trochę, ale narastające podniecenie nie pozwoliło mi odmówić. Cmoknąłem ją w usta. Myślałem, że na tym poprzestanie, ale ona dosłownie przykleiła się do moich warg dając całusa za całusem. Zaczęliśmy się regularnie całować. Wepchnąłem jej język do ust, nie wiedziała o co chodzi, ale spodobało się jej. Przysięgam, że czułem jej nieumiejętne pociągnięcia językiem po zębach jakby to wydarzyło się naprawdę. Próbowałem wymacać jej piersi, ale jeszcze nie wyrosły. Wtedy zjawiły się jej starsze siostry i sen został brutalnie przerwany - obudziłem się.
Po przebudzeniu siedziałem znów przy swoim biurku, jednak coś jakby się zmieniło. Czułem dziwnie znajomy zapach. Spojrzałem w dół. KURWAAA. MIAŁEM MOKRY SEN. Żebym jeszcze pracował sam w jakimś pomieszczeniu, ale nie, muszę pracować w jebanym open space, gdzie wszyscy mogą zaraz zobaczyć moją mokrą plamę w kroku. Spanikowałem. Uznałem, że najlepszą opcją jest wybiegnięcie stamtąd jak najszybciej zgiętym w pół. Pobiegłem do toalety, na szczęście była wolna. Tylko co miałem robić? Wysuszenie plamy nie dałoby nic, bo przecież zaschnięty na jasnych spodniach semen wciąż byłby wyraźnie widoczny. Siedząc tak dłuższą chwilę doszedłem do wniosku, że najlepszym sposobem będzie wykorzystanie sytuacji i zasłonięcie się problemami gastrycznymi. Zadzwoniłem do szefa, pozwolił mi wyjść. Zrobiłem to najszybciej jak potrafiłem, nie żegnając się z nikim, na szczęście pod kurtką nic nie było widać.
Od dziś zaczynam obalanie kindybała przed wyjściem do pracy. Stracham bardzo mocno, że sytuacja może się powtórzyć. Frustracja seksualna, ty kurwo.