Jaki alkohol najlepiej kupić sobie na weekend by sobie popić trochę, ale żeby nie dochodzić do siebie przez kilka dni po weekendzie. Lubie pić, ale alko strasznie ryje mi banie mam różne lęki, dołki, niechcenia. Wóde już dawno nie pije, bo zawsze coś odpierdalałem. Browarki spoko, bo bardziej kontroluje ile pije i czasem pije mniej niż planowałem, ale no w smaku coraz większy syf i czuje sie jak pizda przez kilka następnych dni. Wino? Próbować białe, czerwone? Czy wgl nie pić, jak mnie to szmaci, a chciałbym się troche zrelaksować w weekend. Ćpać nie będę bo nie umiem i nawet nie umiałbym szajsu załatwić. A tabletek z apteki nie będę brał bo nie jestem dziecko.