1. Wydaje mi się, że ludzie, którzy osiągają najwięcej niewiele poświęcają czasu takim tematom: nie mają na to czasu. Takie rozmowy to domena klasy średniej. Benjamin Franklin, jeden z ojców założycieli stanów zjednoczonych, starał się nie odzywać, jeżeli jego słowa miały nie przynieść nikomu żadnej korzyści.
2. Cały czas możesz ją zdobywać. Masz dobre nastawienie. Jeżeli czujesz, że nie wykrzystałeś czasu tak dobrze, jak myślisz, że mogłeś, to pamiętaj o tym uczuciu następnym razem, gdy będziesz szukał wymówek i unikał pracy. Takie wspomnienia motywują.
3. Ludzie zwykle udają, że wiedzą. Szczerość jest zwykle najlepszą polityką w takich sprawach. Jeżeli ktoś się interesuje motorami, to pewnie chętnie ci opowie jakie są ceny, na co zwrócić uwagę itd. Nie udawaj, że wiesz.
4. Inżynier ma niewiele wspólnego z grzebaniem się w smarze. Od babrania się jest technik. Jako inżynier powinieneś znać znać się na matematyce, fizyce, CAD i bardziej umysłowych rzeczach. Fajnie, jak umiesz naprawić samochód, ale inżynier nie musi tego umieć. Ma od tego ludzi. Podział pracy nie jest nowością. Nie możemy uczyć się wszystkiego, bo nie starczy nam życia.
5. Nie umiesz opowiadać. Wszystkie opowieści, które słyszysz, są zwykle ubarwnione. Nauczyłem się tego jak miałem kilkanaście lat od starszego kolegi: opowiadał nasze wspólne przygody zupełnie inaczej ode mnie. Lepiej. Wszyscy chcieli go słuchać. To jest kwestia PR, a nie tego, jak ciekawe jest twoje życie. Niewielu z nas robi szalone rzeczy. Większość ściemnia, żeby fajnie brzmiało. Nigdy nie biegałeś pijany bez gaci w środku zimy? Nigdy nie wciągałeś koki przed pracą? Nie uprawiałeś seksu z nowopoznaną loszką za barem? I dobrze: bo większość tych rzeczy jest głupia i może cię drogo kosztować.
Jeżeli mogę coś polecić na podstawie relacji z reddita i doświadczeń własnych: czytaj książki i raz w tygodniu/miesiącu zrób coś nowego, żebyś miał co opowiadać. Poproś kogoś, żeby cię zabrał na ryby, albo nauczył jeździć na desce. Zapytaj koleżankę z pracy, czy jadła kiedyś sushi, bo ty nie jadłeś i wybierasz się spróbować. Jak nie będzie chciała, to pójdź z kimś innym, albo nawet sam. Poproś kolegę, żeby nauczył cię driftować. Idź na kurs tańca, na jakąś sztukę walki. Pójdź na strzelnicę. Naucz się kilku sztuczek magicznych. Spróbuj freerunningu/parkouru. Naucz się kilku chwytów na gitarę lub pianino. Naucz się naprawiać swój rower (kup rower, kurwa!). Rysowanie jest pieniężne. Fotografia jest w modzie. Gry karciane i planszowe. Wybierz się ze znajomymi do escape room albo domu strachu. Zapisz się do kółka dyskusyjnego/czytelniczego. Udzielaj się jako wolontariusz w różnych miejscach. Naucz się żonglować albo chodzić na szczudłach. Idź na ścianę wspinaczkową. Naucz się języka obcego.
W tym miejscu zaakcentuję raz jeszcze: czytaj książki. O wszystkim. Nie muszą być szczegółowe. Fajnie, gdybyś miał jakieś pojęcie o ekonomii, historii, filozofii, mechanice, medycynie, chemii. Znów: nie musisz być alfą i omega, ale fajnie wiedzieć jakie są powszechnie dostępne leki i w jakie wchodzą ze sobą interakcje. Fajnie umieć wymienić świece zapłonowe. Fajnie wiedzieć, że prezerwatywy gwarantują 97% skuteczności przy _właściwym_ zastosowaniu. I że nie chronią cię przed wszystkimi chorobami wenerycznymi.
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_hobbies
https://www.mantelligence.com/50-fun-hobbies-for-men/
inb4 chujowe strony: każde źródło pomysłów i inspiracji jest dobre.
> ale z dużymi ambicjami.
Wszyscy mamy dzisiaj duże ambicje, anonku. Uważaj, żeby się nie katować, za niebycie "wyjątkowym". Nie musisz być. Masz być szczęśliwy i - jeżeli dasz radę - pomagać innym osiągnąć szczęście.
Gratuluję pierwszej pracy. Co takiego robisz, jeżeli zechcesz się podzielić?