jako dzieciak tak miałem wszystko mnie wkurwiało. nie mogłem znieść szkoły, pracy, a w zasadzie towarzystwa innych ludzi. Tak jak ludek iq 100 źle znosi ludzi iq 70, tak ktoś iq 130 nie trawi ludzi iq 100.teraz tbw i cieszę się życiem :3 iq nie sprawia, że lepiej się czujesz, a przecież (jak wielu twierdzi) w życiu chodzi o to, żeby dobrze się czuć. Iq 140 nie jest takie rzadkie, chyba top 1%. Jedna na sto osób, w moim mieście są tysiące takich. Przez pewien czas, jak poznałem bystrzejszych kolesi, po 170, to miałem poważny bul dupy . Ale jak pisalem wyżej: liczy się najbardziej ciężka praca. iq do niczego się nie przydaje jak nic nie robisz
myśleli że jestem zjebany . w sumie mieli racje nauczycielka coś tam pierdoliła, to ją zjebałem, wytknąłem jej niekompetencję i głupotę, powołując sie przy tym na literaturę naukową . najpierw byłem u pani psycholog, z którą pogadałem sobie o życiu, później pani psycholog powiedziała że chciałaby żebym zrobił sobie testy inteligencji, bo być może da się mnie jakoś przenieść gdzieś, gdzie nie będę się nudził na lekcjach, bo tutaj się marnuję . nie mając nic do stracenia, zrobiłem testy i pani psycholog powiedziała nauczycielom żeby na mnie uważali, bo jestem cennym uczniem i muszą się bardzo starać .nie dało rady mnie przenieść do następnej klasy, więc po prostu przez jakiś czas pozostałe dzieciaki patrzyły jak na kosmitę, a ja miałem luźniej w szkole, bo hehe mądry ale leniwy.
czasami mi trochę wstyd przed ludźmi, bo takie mieli wobec mnie oczekiwania.
też kiedyś byłem takim gównem jak wy. psychologia to jedno, ale pojawiłem sie na tym świecie i tak jak większość ludzi nie miałem świadomości bycia. dopiero po kilku jednach latach jak większość ludzi zacząłem sobie zdawać sprawę że trafiłem na tą planetę. nie czulem się jednak tu jak u siebie nic mi nie pasowało ,gdy zrozumiałem ze to Ziemia dotarło do mnie że ja chyba nie jestem stąd i tak jest generalnie do dziś mam w sobie tęsknote do innego świata. pamiętam że podczas zabaw używałem słów które nie pasowały ani do ówczesnych czasów ani do mojej wiedzy czy wiedzy ogólnie w tym czasie, do której nie mialem dostępu. więc od tego czasu otoczenie już zaczynało myśleć nad wysyłaniem mnie do poradni. były to lata 90. i dalej a więc początki III RP, a co za tym idzie zero informacji o sprawach związanych z hiperprzestrzenią , polem magnetycznym i innymi stwierdzeniami no i ja miałem wtedy dopiero 6 lat. to było moim poczatkiem z nieznanym .po kilku latach chyba to byl lipiec lub sierpień kuzyn zawołał mnie na dwór krzycząc że leci UFO . to było około 19-20 .pojazd leciał na wysokości około 10-15 metrów (średnia wysokość drzew). wyglądał jak dwa złaczone ze sobą talerze szerszymi brzegami ,na ich boku kreciły się światełka. były kolorowe ,nie było słychać odgłosu przelotu. przemieścił się szybko jak papież po kremówki. po latach sprawdziłem czy inni ludzie w tej okolicy zaobserwowali też taki pojazd w tym czasie i okazało się że było paru takich świadków .więc oczywiście możecie próbować równać do siebie, tylko że moje iq nie jest przypadkiem, ale tak jak już pisałem, bez pracy nie ma kołaczy. gdybym nauczył się kontrolować te wszystkie zdolności i wykorzystywać potęgę umysłu, to może bym pracował teraz w jakimś tajnym laboratarium dla rządu USA, miał willę z basenem, sportowy wóz, ale przede wszystkim świadomość pracy na rzecz ludzkości i poczucie odpowiedzialności za ten gatunek. no ale wyszło jak wyszło i muszę siedzieć tu z takimi ignorantami i gamoniami jak wy.
jeżeli masz miłość życia i jesteś wyjątkowo szczęśliwy, a ona się puszcza za twoimi plecami, to szkodzi to twojemu szczęściu? ludzie łapią straszny boolean o segz, zupełnie niepotrzebnie.k byście bardziej się przyłożyli na waszych studiach inżynierskich, to może by do was dotarło. życie to nie tylko hard science, dumni geniusze, a obnoszenie się ze swoją ignorancją sprawia że wyglądacie jak typowe piwo z sokiem xD jak ktoś nie poświęca czasu naukom społecznym, to później jest dobrym gojem i w którą stronę się nie obróci, to go ruchają. możesz się nauczyć sociall skilla naturalnie, a mozesz z książek.
Jak gniję z mateoszy, bo robią studia techniczne, bo STEM SUPER KASA, robią poważne kariery jako burzliwi specjaliści, a później w wieku lat 40 jest zonk, bo okazuje się, że nie lubią swojej pracy, siebie i w ogóle nie wiedza jak się tam znaleźli. I idą wydawać poważne szekle na pedzia z psychologii, z którego śmiali się 20 lat wcześniej. true story, nawet nie wiecie jak często to się zdarza. kek za każdym pierdolonym razem.