Kurde, nie odzywał się już 2 godziny, więc postanowiłam, że przytulę się i może zasnę. Jak na zawołanie zaczął znowu gadać. Co ten niebieski…
Do tej pory ani razu nie słyszałam, żeby przez sen wydał jakikolwiek dźwięk (krzyk or smth), a On tu podczas snu tworzy jakieś dziwne zdania, w dodatku przy użyciu losowych słów. Czy to już czas na egzorcystę?