level 25, wlasnie wrocilem do polski, wyjebalem do uk majac 20 lat po skonczeniu techbazy informatycznej. pracowalem w srodkowej anglii za 1700 funtow, po jakims czasie zmienilo sie to w 2000 funtow, a pracowalem az uzbieralem troche kasy, okolo 1,5 roku pracowalem, zeby wypierdolic do chile z racji takiej ze pierdole ameryke polnocna. mieszkalem w santiago nawet w fajnym apartamencie i pracowalem w lokalnej firmie z dwoma gosciami. bardzo chcialem przezyc jakas przygode w zyciu dlatego sie zdecydowalem na chile ale oprocz tej pracy i wolnosci chuja w zyciu dostalem. od podstawowki mialem malo znajomych, w gimnazjum smieszkowali ze mnie idioci, ktorzy teraz zapierdalaja za minimalna. w techbazie nie mialem nikogo i od zawsze czuje sie sam, z nikim nie rozmawialem 5 lat od kiedy skonczylem techbaze, chociaz w techbazie tez praktycznie z nikim nie rozmawialem tylko siedzialem w ostatnim rzedzie. przez to mam ochote kurwa umrzec, serio, chuja z tego zycia mam, nawet granie w gierki mnie nie zajmowalo wtedy a tak to tylko siedze, przegladam czana i spie i nic kurwa wiecej. pomocy anony co ja mam zrobic japierdole, rozwazam bohatyrniecie w taki sposob, ze polece do wenezueli i spierdole sie z jakiegos wielkiego wodospadu na skaly i mnie nie ma. myslicie ze to dobry pomysl na przyszlosc czy moze macie jakies rozwiazanie? prosze o rady anony bo ja serio nie wytrzymuje