[ / / / / / / / / / / / / / ] [ dir / animu / fascist / komica / leftpol / rolo / sapphic / vg / vichan ]

/vichan/ - Śmieszne obrazki

E-mail
Komentarz *
Plik
Hasło (Randomized for file and post deletion; you may also set your own.)
* = pole wymagane[▶ Pokaż opcje posta oraz limity]
Confused? See the FAQ.
Osadź
(zamiast plików)
Oekaki
Pokaż aplet oekaki
(zamiast plików)
Opcje

Zezwolone typy plików:jpg, jpeg, gif, png, webm, mp4, swf, pdf
Maksymalny rozmiar pliku to 16 MB.
Maksymalne wymiary obrazka to 15000 x 15000.
Możesz wysłać 5 obrazków na post.


top kek

File: c80a5854620bf8f⋯.png (592,91 KB, 599x593, 599:593, 1535386167321698749.png)

 No.18491

A więc, jak mówiłem, dano mi zasmakować tego ambrozjaka, który u jednych budzi obrzydzenie a u drugich wywołuje twardego niczym skała kościeja. Ja, oczywiście, zaliczam się do tych drugich i nic na to nie poradzę.

Pomimo mojego spierdolenia, chęć posmakowania stupek jest tak silna, że

niekiedy bierze górę i popycha mnie do kurewsko odważnych jak na anona -

kaskaderskich wręcz - czynów.

Na dzień dzisiejszy mogę się pochwalić trzeba zdobyczami - jedne stópki wziąłem metodami konwencjonalnymi, drugie - siłą a trzecie - sposobem…

1. Pierwsze stopki jakie całowałem od nocy do świtu to piękne stupki mojej ex-loszki. Bul dupy za 3… 2… 1… mode nie bij - byłem z nią dopóki nie poznała się na mym spierdoleniu (a ja na jej skurwysyństwie no ale to inna historia). W każdym razie byłem z nią niecałe 11 miesięcy i nigdy nie doszło do żadnego srania (umysł anona zawsze anonimowy ;_;). Ile razy jednak wylizałem stópki to moje. No, ale po kolei…

Poznałem ową loszkę na pierwszym roku studiów i od razu się zadurzyłem - z twarzy i ciała istne 10/10, kościej przy każdym na nią spojrzeniu - ideał anona: ta słynna cicha szara myszka o długich, czarnych prostych włosach, drobniutkie ciało 15-latki (mimo, że była na 21 lvl), kształtna pupka, niewielki biust tylko nienzacznie nakreślony przez bluzkę, nogi do szyi i drobniutkie, tyciutkie stópeczki :3 Jak się okazało - rozmiar 35 (kupowała buty w sklepach dla dzieci xD ps to prawda). Do tego kompletnie zagubiona w mieście bo całe życie na prowincji. Dawał oznaki lekkiego spierdolenia (gdyby była facetem, być może byłby to wzorowy anon?)

Mimo, że kościej krzyczał 'DAJCIE MI JOM', nieomylny umysł spierdoliny automatycznie ustawił się w tryb 'nie dla śmiecia to'. A ile bym dał, żeby chociaż raz się pomylił! Żeby móc bawić się z tymi stupkami dnie i noce, pozwolić się deptać po twarzy inba ty chory, chłonąć ich liliową woń po całym dniu kiszenia się ich w jakichś balerinkach czy vansach…

Los był jednak dla biednego annała łaskawy - ciekawy splot wydarzeń sprawił, że już niecały miesiąc później osobiście, drżącymi rękoma, ściągałem powoli jej

białe skarpetki, lekko brudne po całym dniu na uczelni. Jak to możliwe? Otóż

pomogła mi poniekąd pewna stara flądra, która miała wynajmować jej pokój u siebie w domu. Loszka została przez nią wychujana - pewniego dnia stara po

prostu przyszła do niej i oznajmiła, że ona (loszka) musi niezwłocznie wypierdalać z mieszkania ponieważ starą wypierdolił z domu konkubent więc nie ma gdzie spać patologia motzno xD. Loszka, będąc niezwykle łatwowierną, nie podpisywała ze starą kurwą żadnej umowy, więc była bezradna. Młoda o mało sie nie poryczała:

>anon, i co ja teraz zrobię dzie ja pójde.

i wtedy anon zdał sobie sprawę, że w pokoju, który on wynajmuje jest jedno wolne łóżko (moje spierdolenie sięga tak daleko, że wolałem zabulić wincyj niż mieszkać w pokoju z jakimś młodym dynamicznym co by tylko imprezował, srał się z każdą, ktrą zna dłużej niż 5 minut i usiłował się zakolegować ze mną na siłę)!

Zrobiłem to - zaproponowałem jej nocleg dopóki nie znajdzie sobie innego mieszkania.

 No.18492

Zgodziła się.

W dniu, w którym miała u mnie wylądować miałem kościej od samego rana. Już ustalałem w głowie scenariusze jak dobrać się do tak pożądanej cześci ciała, jak przełamać tabu i wgryźć się w zakazany owoc:

>spić ją?

nieee trza by wydać mnóstwo kasy na alko - widziałem młodą w akcji na kilku imprezach: poziom tolerancji alkoholu u niej jest nieludzki, przy czym - jak sama mi się później przyznała - dopiero na studiach zaczęła pić. Geny kurwa?

>dosypać jej czegoś do drinka?

Kurwa jeszcze gorzej - Przecież prymulka rano na hehe zajęcia a jak mi się nie obudzi? Zresztą, nie za bardzo wiedziałem CO miałbym jej wsypać - jeszcze bym to spierdolił a lizanie zimnych lak lód stóp trupa byłej koleżanki ze studenckiej ławy nie powoduje u mnie kościeja a raczej odruch wymiotny…

>Otwarcie się przyznać co chcę w zamian za przysługę?

Nie przeszło by mi przez gardło. Wystarczy, że o mało nie zszedłem na zawał przy proponowaniu tego noclegu. Zresztą, sugerando, że by się zgodziła - wyzwała by od zboczuchów, znalazła mieszkanie gdzie indziej a ja na następne

trzy lata studiów zyskałbym miano chorego pojeba a tak to byłem sobie

przynajmniej 'tym chłopakiem co się nigdy nie wychyla i nigdzie nie chodzi'. Anon znaczy nie ryzykant.

Nagle telefon:

>no hej anon! będę u ciebie za godzinę.

To była najdłuższa godzina mojego życia.

I nareszcie spełniło się - oto stoi w drzwiach, obłożona walizkami, w których (jak przeczuwałem) mieściły się tony skarpetek, rajstopek i butów, które tylko czekają by dokładnie je obadać. Jednak moje prawdziwe eldorado stało właśnie na środku pokoju opakowane w czarne obuwie sportowe niczym prezent urodzinowy w pięknej folii ozdobnej. Spod nogawek dżinsów dało się zauważyć bielutkie jak śnieg skarpetki sięgające jedynie do kostki, a więc odsłaniające ją lekko. Jak to się nazywa? Stopki? Nie było to ważne w tamtej chwili - był to mój zestaw idealny: Dżinsy + krótkie białe skarpetki + buty z gumowa podeszwą, które służą najczęściej do uprawiania sportu, a zatem muszą być solidne i szczelnie sklejone i - co za tym idzie - przepuszczają mniej powietrza, przez co stopa grzeje się w nich nieco bardziej niż np. w balerinkach albo szpilkach.

Zdjęła butki i usadowiła się na swoim nowym łóżku siadając nań z podkurczonymi nogami tak, że połowa stópek wisiała w powietrzu (tak jak na relatywnym z poprzedniego postu tylko z miną zagubionego dziecka). Przez chwilę stałem tam jak kretyn miotając wzrokiem to na nią to na jej butki stojące w kącie pokoju. Zdałem sobie sprawę, że była w nich także na dzisiejszych zajęciach. Zakładając, że po ostatnim bloku od razu poleciała do domu by się spakować a potem niezwłocznie do mnie, nie miała czasu się odświeżyć! Muj borze - myślałem - jak też jej stópki muszą wspaniale pachnieć po całym dniu gonitwy. A trzeba Wam anusy wiedzieć, że październik tego roku był ciepły. Bardzo ciepły.


 No.18493

Zdawszy sobie sprawę jak kretyńsko muszę wyglądać stojąc tak bez słowa, zaproponowałem jej herbatę i zalawszy sagę xDpodałem jej kubek i usiadłem obok. Rozmowa szła niezbyt płynnie; ona nie czuła się zbyt swobodnie w nowym otoczeniu a mój mózg przestał pracować odkąd tu weszła i cała krew odpłynęła na zupełnie przeciwny koniec mojego ciała. Rozmawiając ze mną cały czas machała nerwowo paluszkami u stóp, zupełnie nie zdając sobie sprawy jak bardzo mnie tym torturuje. Mógłbym to uwiecznić moją guwnokomórką gdyby nie to, że leżała ona na stole metr dalej. Ach, gdyby tak zanurzyć nos w delikatny puch jej skarpetek, rękoma zbadać ich kształt po czym zedrzeć je bezwstydnie zębami a językiem spenetrować każdy milimetr powierzchni, które kryją. Powstrzymałem sie jednak. 'Rozegraj to na chłodno, anon. Jak ją spłoszysz to koniec'.

Ostatecznie, tego wieczoru do niczego nie doszło. Podczas dwóch godzin rozmowy udało mi się jedyne, niby to przypadkiem, dotknąć jej prawej stópki podczas gestykulacji przy rozmowie. W końcu loszka uznała, że jest już późno więc wypakuje się jutro a póki co - trzeba iść spać bo

>pierwsze zajęcia mamy ćwiczenia z tą stara wredną… no, wiesz, z którą anon hehe.

Nie powiem, byłem lekko zawiedziony, ale z drugiej strony czego ja oczekiwałem? Że w podzięce sama zaproponuje mi najwspanialszy footjob na tym pierdolonym świecie? Że nagle odwróci się do mnie przodem, wyciągnie nogi na moje kolana i wyczuwając podeszwą stópki twardą skałę powie:

>wiem na co patrzysz przez cały wieczór, anon… chciałbyś się może zabawić z tymi dwoma maleństwami? Ostrzegam, że miałam dzisiaj bardzo pracowity dzień, więc mogą być one lekko spocone… mam nadzieję, że Ci to nie przeszkadza…?

A może jeszcze lepiej - korzystając z mojej nieuwagi, złapie mnie za włosy, zrzuci z kanapy po czym nadepnie na moja głowę i władczym tonem powie mi, że już dawno przejrzała mój plan, że jestem tylko bezwartościowym śmieciem, którego miejsce jest na ziemi u stóp swej pani, że żyje tylko po to aby jej służyć i całować ją po stopach…

Na miły Bóg, dostaję bonera nawet tylko pisząc o tym!

Fantazje chorego skurwysyna anona musiały jednak ustąpić twardej rzeczywistości. Tak nie będzie, to oczywiste.

I wtedy usłyszałem słowa, które rozbudziły nadzieję, sprawiły, że chciałem niemalże podskoczyć pod sufit, upaść na kolana i płakać ze szczęścia, wychwalać wszystkie możliwe i niemożliwe bóstwa jakie wymyśliła ludzkość!

Te słowa to: 'Pójdę wziąć prysznic. Pozwolisz, że zostawię bluzę i skarpety tutaj?'

Po tych słowach zaczęła ściągać skarpetki odsłaniając wreszcie to, co zawsze kryła przed światem. Zdałem sobie sprawę, że to pierwszy raz, gdy widzę jej bose stopki. Bez butów i skarpet sprawiały wrażenie jeszcze mniejszych. Przysunąłem się nieco bliżej w nadziei, że ich zapach doleci do mnie i mógłbym chociaż przez chwilę się nim rozkoszować. Nic jednak nie wyczułem. Może nie były tak spocone, jak mi się wydawało? Niepowodzenie tym razem mi nie przeszkadzało - już za chwilę, za chwileczkę zostanę sam na sam z jej świeżo zdjętymi skarpetkami i bucikami, które miała na sobie cały dzień! Nie mieściło mi się to w głowie a kościej o mało co nie roztrzaskał rozporka.


 No.18494

>Gdzie masz łazienkę, anon?

Wskazałem jej odpowiednie pomieszczenie, cały czas trzęsąc się niemiłosierni z podniecenia po czym zamarłem w drzwiach pokoju czekają na jeden dźwięk, który dla mych uszu był w tym momencie słodki jak barka dla Janusza Pawlacza.

Po chwili usłyszałem dźwięk płynącej z prysznica wody.

Mając pewność, że loszka nie wyjdzie przez najbliższe kilka minut, przymknąłem lekko drzwi (tak aby nie było widać co robię ale mieć jednocześnie ogląd na sytuację) i jednym skokiem byłem już przy skarpetkach. Ująłem je w dłonie delikatnie jakby były z niezwykle kruchego materiału. Były jeszcze lekko cieplutkie. Łomot serca i ciężki oddech skutecznie przygłuszyły cały świat dookoła. Bo cały mój świat zamykał się teraz tylko w tym, co leżało na moich dłoniach.

Przyłożyłem je do twarzy.

Niesamowite uczucie spłynęło po mnie. To chyba to słynne uzyskanie nirwany. Tuliłem się w nie przez chwilę a były one miękkie, bardziej miękkie niż puch pierza. Wziąłem kilka głębokich wdechów i ze zdziwieniem stwierdziłem, że nie poczułem ostrego zapachu potu, którego mogłoby się oczekiwać od bielizny noszonej cały dzień. Nie, był to zapach delikatny, przypominający zapach ludzkiej skóry o ile skóra ma zapach tylko jakby lekko słodszy. Ta słodycz ponownie mnie zahipnotyzowała. Kościej był bliski eksplozji ale nie śmiałbym nałożyć tych relikwii na niego - loszka mogłaby się zorientować a poza tym nie chciałem aby utraciły swój liliowy zapach.

Odłożyłem na chwilę moja zdobycz i sięgnąłem po drugą. Malutkie butki z bliska zdawały się jeszcze mniejsze. Gdybym nie wiedział, przysiągłbym, że nalezą do jakiegoś kilkunastoletniego (kilkuletniego?) gówniarza a przecież nosi je dziewczyna na 21 levelu. Niezwłocznie uczyniłem z nimi to samo co ze skarpetkami i tu - ponownie się zdumiałem. Chociaż używane dziś przez cały dzień (a sądząc po lekkich otarciach na noskach i brzegach przynajmniej przez rok) jej butki również nie wydzielały żadnego nieprzyjemnego zapachu. W zasadzie to wydzielały taki sam jak skarpetki. No, może nieco mocniejszy i pomieszany lekko z zapachem gumowej podeszwy. Dezodorant do obuwia? Nie sądzę, wyczułbym. Przyłożyłem dłoń do podeszwy jednego z butów aby porównać wielkości. Jego nosek ledwie poza nią wystawał anon z drobnymi dłońmi hir. Spojrzałem na moją dłoń. Więc to takiej są wielkości? Chwyciłem za jeden z moich adidasów i przymierzyłem go do buta loszki. Jej bucik miał długość równa połowie mojego i z łatwością mieścił się w nim. Świadomość jak drobne - a więc także jak delikatne - musi mieć ona stupki sprawiła, że kościej pulsując zaczął mi sprawiać ból. Nie było czasu na zastanawianie się ani drogi powrotnej. Upewniwszy się, że woda wciąż jest słyszalna z łazienki, położyłem się na dywanie, uwolniłem bestię, nabrzmiałą z emocji i napawają się wciąż zapachem skarpetek odbyłem najpieniężniejszy fap jaki można sobie wyobrazić.


 No.18495

Przez kolejne kilka tygodni cały cykl tego pamiętnego wieczoru powtarzał się: studia, wspólny powrót do domu, rozmowa przy herbatce i pieniężny fap na zwięczenie dnia. Oczywiście rutynę dnia urozmaicałem sobie dodatkowo innymi wybrykami. Na przykład dogłębna penetracją jej torby z bielizną gdy akurat loszka wychodziła na zakupy lub uczelnię. Po kilku dniach wszystkie pary skarpetek, rajstopek i butów no i okazjonalnie używanych majteczek miałem dokładnie obcykane czytaj: oblizane, obcałowane i obwąchane. Uwielbiałem wysypywać je wszystkie na jej łózko a potem tarzać się w nich jak papa w kremówkach. Próbowałem też zrobić kilka zdjęć jej stópek gdy akurat łapałem dobry kąt, jednak mój guwnotelefon nie pozwolił mi na złożenie dobrego fapsetu. W nocy, gdy spała kilkakrotnie podjąłem próbę podkradnięcia się do jej łóżka aby wykorzystać okazję i przynajmniej powąchać jak pachną. Za każdym razem niestety tchórzyłem - loszka mogła miec lekki sen. poza tym idąc spać oczywiście się myła, więc przeczuwam, że jedyny zapach jaki bym wyczuł to moje własne mydło.

Ciągle fascynowało mnie natomiast jak to jest, że jej stopki, mówiąc w sprost, nie śmierdzą tak jak stopy śmierdzieć powinny. Obserwując jej zwykły dzień zauważyłem że loszka nie używa odświeżaczy do obuwia, więc to nie to jest przyczyzną. Co prawda nie uprawia sportów typu bieganie, rowerek czy inne potogenne ale zawsze jęczy w słoneczne dni jak to jej jest gorąco i że jest cała mokra. W końcu znudziło mi się gdybanie. Ciekawość i chuć doskwierały coraz bardziej.

Postanowiłem, że dobiorę się do tych stupek w ten lub inny sposób.

Jak się domyślacie nie miałem odwagi by zapytać wprost czy mogę pobawić się jej stupkami, chociaż pytanie to niejednokrotnie próbowało wyrwać mi się z gardła. Zresztą no kurwa - niby dlaczego miałaby mi pozwolić? Znamy się raptem ze 2 tygodnie a to, że mieszkamy w jednym pokoju to tylko wynik jej pecha a mojego dobrego anonkowego serduszka implikowanie, że to prawda i że to nie jest jedynie efekt palącej potrzeby umoczenia chuja w młodej pipce. Ale okazało się, że cierpliwość popłaca. Zamknięta w sobie cicha myszka nie wychodziła nigdzie po zmroku i całe wieczory spędzaliśmy na gadaniu najpierw o dupie maryni a potem o poważniejszych sprawach. Poprzez te rozmowy zaczęliśmy się lepiej poznawać i w końcu spaliśmy już na jednym łóżku ponownie: nigdy nie zasrałem mode nie banuj.

I wtedy wykrztusiłem wreszcie to pytanie.


 No.18496

Przez kolejne 10 miesięcy regularnie obsypywałem pocałunkami jej drobne stopki. Tak jak sądziłem - były niezwykle delikatne, podeszwy były mięciutkie jak poduszki, paluszki - zgrabne i proste - zawsze się zaciskały gdy zaczynałem pieszczoty ale szybko mi ulegały i mogłem do woli penetrować językiem przestrzeń między nimi. Zapach znajomy, delikatny i lekko słodki wypełniał mój umysł. Jej stopki strasznie szybko marzły więc zawsze miałem pretekst aby sie nimi zaopiekować. Jak ona sama przyjęła mój fetysz? Była lekko zdziwiona ale ostatecznie stwierdziła, że nie przeszkadza jej to więc zazwyczaj pozwalała się nimi delektować gdy poprosiłem. Odmówiła mi tylko kilkukrotnie, gdy była po dłuższym spacerze lub jakimś wysiłku fizycznym i tłumaczyła się, że jej stupki muszą strasznie śmierdzieć więc nie chce, żebym je teraz wąchał.

Tak jak mówiłem, rozstaliśmy się jakiś czas potem. Ona żywi do mnie obecnie tylko nienawiść, więc nie dadzą mi już nigdy ;_;

Trofeum nr dwa to piękne stópki mojej współlokatorki. Żeby nie było że anon kłamczuch pierdoli co mu ślina na język przyniesie tym razem załączam relatywny, który pstryknąłem potajemnie gdy pracowała nad jakimś projektem na guwnokierunek turystyka i rekreacja xDnie, serio – co można po tym robić poza oprowadzaniem żółtka po pałacu kultury i nauki?.

Wprowadziła się rok po moim rozstaniu z loszką nr 1. Podobnie jak tamta, przybyła z małej miejscowości do miasta więc była nieco zagubiona i raczej nieśmiała więc nie dziwota, że najłatwiej zapoznała się z kimś, od strony którego nie było podejrzenia o lśnienie zajebistością i nagły gwałt na jej cipuszce ehh anoni ;_;. Mimo to czuła lekki respekt przed swoim ‘sempaiem’ bo jest młodsza ode mnie o dwa lata. Z buzi nie powala ale też nie można powiedzieć że brzydka – solidne 6, no w porywach to nawet 7/10, zadbane włosy, ładny uśmiech i przyjemny dla ucha głos. Reszta to mocne 9/10, włączając w to stupeczki. Za co odjąłem jeden punkt opiszę potem.

W tamtym okresie poza nią i mną w mieszkaniu były jeszcze 3 inne loszki. Hurr durr prywatny harem derp. Nic podobnego – dwie z nich to najbrzydsze świniaki jakie widziałem a do tego strasznie głupie i brudne kurwy, które o nic w tym domu nie dbały a jak się im zwróciło uwagę że znowu kupa garów zalega w zlewie to jeszcze potrafiły wydrzeć na ciebie pysk. Nic tylko takim wypierdolić z piaskuna ale oczywiście póki płacą to właścicielka mieszkania jest zadowolona. Trzecia loszka to typowe piwo z sokiem które przyjechało na studia po to by chlać, ćpać i robić hehe przypały po co takie coś żyje?. A więc ja i nowa współlokatorka byliśmy niejako skazani tylko na siebie – czas spędzony wspólnie przy sprzątaniu domu, gotowaniu obiadu (bo taniej) i dość licznych pogawędkach w wieczory gdy dom bywał pusty przypałowcy się bawioooo łooooo! pozwoliły mi ją nieco lepiej poznać.


 No.18497

Dowiedziałem się między innymi, że jest ona głęboko wierzącą katoliczką. Co roku wyjeżdża do Lednicy na jakieś spotkania młodych czy inne takie hej, lepsze to niż brudstock. Ponadto kręci z jakimś sebkiem, z którym co chwile się schodzi i rozchodzi. Miałem okazje go poznać – typowy sebus pustogłowus. Dla mnie jednak ciekawsze były inne informacje. Okazało się, że nowa prowadzi aktywny tryb życia – uprawia yogę bo ponoć zdrowe to jest a także regularnie biega bo fajno jest wtedy a poza tym to modne. Mało tego! Uprawia, jak się wyraziła, ‘taniec współczesny’ w jakimś klubie miłośników tańca. Ma zatem bardzo kształtne i nawet solidnie umięśnione nogi. Pomyślcie tylko jak tez jej stópki ciężko harują przez całe dnie! Zwiozła do mieszkania masę butów sportowych – od markowych adidasów po pospolite trampki i vansy za 10 cbl z bazaru. Czułem się jakbym trafił na żyłę złota. Moja żyła też to wyczuwała i stała na baczność na każde wspomnienie tego faktu. Niestety jak na złość wszystkie te buty trzymała u siebie w pokoju, z którego rzadko wychodziła a ponieważ dodatkowo dzieliła go z ćpunką szanse na dobranie się do zakazanego owocu były cholernie małe.

Małe nie znaczy żadne.

W końcu nadarzyła się okazja. Tak się szczęśliwie złożyło, że wszystkie femki opuściły mieszkanie – trzy na uczelnię, jedna do pracy. Ja, mając zajęcia popołudniu, zostałem sam na sam z obuwiem sportowym mojej małej słodkiej lokatorki. Bez pardonu wszedłem do jej pokoju i w mig zlokalizowałem odpowiednią szafkę. Sezamie, otwórz się! Najpierw wziąłem na warsztat zwykłe fioletowe trampki sięgające poza kostkę. Wyglądały na dosyć stare a zatem musiały najlepiej przeniknąć zapachem jej stupek. Odczytałem numer na podeszwie – 38. Standardowy rozmiar jak na dziewczynę. Puls przyspieszył. Ręce zaczęły drżeć. Włożyłem nos do środka i wciągnąłem powietrze. Wszystkie moje zmysły poza węchem wyłączyły się jak na rozkaz. Zapach był nieco inny niż u mojej ex-loszki. Brakowało tej nutki słodyczy. Delikatny zapach gumy, skóry i potu mieszał się z zapachem ziemi. Jak się potem okazało powodem była mała dziura w podeszwie. To nie był nieprzyjemny zapach, nie. Po prostu był inny. Wyciągnąłem język aby zaspokoić także inne zmysły i dokładnie oblizałem powierzchnię, gdzie zazwyczaj spoczywa spocona od treningu pięta. Kościej nerwowo pulsował i napinał nieznośnie na rozporek, ale jeszcze nie… jeszcze nie teraz…

Z pozostałymi butkami zrobiłem podobnie. Były to kolejno: zielone vansy, białe adidasy (takie jak widzi się czasem u zawodowych biegaczy), białe trampki (tym razem już do kostki, pic related) i niebieskie vansy i jeszcze parę innych w tym szpilki i klapki. U wszystkich smak i zapach podobny. Różnica tkwiła w materiale z jakiego były zrobione. Ponownie – żadne z nich nie śmierdziały w sensie negatywnym choć przysiągłbym, że niektóre maja już po parę lat i dobrze służą podczas treningów.

Zorientowałem się, że minęło już sporo czasu odkąd zacząłem swoją zabawę. Uznałem, że białe trampki, jako moja ulubiona marka obuwia, dadzą mi najpieniezniejszy fap więc odłożyłem je na bok a resztę schowałem na mniej więcej te same miejsca. Wraz ze swoja zdobyczą czmychnąłem szybko do siebie i tam delektując się ich smakiem i zapachem obaliłem kolosa w zaledwie parę ruchów. Do jej skarpetek nie zdołałem się dobrać tego dnia bo niestety ćpunka wróciła chwile po mojej ekstazie. Dokopałem się do nich kilka dni później, gdy znów nadarzyła się okazja. Nowa trzymała swoją zużytą bieliznę w reklamówce bo pranie robiliśmy raz w tygodniu (taniej). Z łatwością można było rozpoznać które z nich były po treningu a które używała np. do wyjścia na uczelnię. Sportowe były zawsze o wiele brudniejsze, bardziej wytarte (czasem nawet z dziurami!) i zalatywały… no, solidnie. Parę głębokich wdechów kilka razy spowodowało lekki odruch wymiotny ale była to tylko mechaniczna reakcja mojego ciała. Umysł i dusza uwielbiały ten zapach.

Tak jak w poprzednim przypadku, do dobrania się do jej słodkich stupeczek pomógł łaskawy los. Jej sebuś zerwał z nią po raz kolejny a ona za każdym razem to przeżywa jakby umarł jej ktoś w rodzinie. Któż lepiej wysłucha lamentu biednej odrzuconej niż zfierndzonowany anon? Przyszła i zapytała czy nie napiłbym się herbaty bo chce się pożalić. Zgodziłem się. Zawsze się godziłem bo historyje o ich jakże ‘poważnym’ związku i wielkiej miłości dostarczały mi tony inby. Jak zwykle w takich sytuacjach była cała roztrzęsiona dodam jeszcze, że straszna z niej niezdara więc wiedziałem, że cos sobie zrobi. I zrobiła – wylała pół szklanki wrzątku na lewą stópkę. Zawyła z bólu, ściągnęła przemoczoną skarpetkę i zaczęła dmuchać. Z wrzątkiem nie ma żartów a oparzenie wyglądało poważnie. Przytomnie poleciałem po kilka ręczników papierowych, namoczyłem je w zimnej wodzie i już miałem jej podać, kiedy coś mnie tknęło. Sam przyłożyłem ręczniki do jej stópki i nie omieszkałem przy tym dotknąć jej skóry. Delikatna… ciekawe, jaka jest z pod spodu?


 No.18498

Siedzieliśmy tak przez dłuższy czas, podczas którego zmieniałem jej ‘opatrunki’ na zimniejsze za każdym razem delektując się ta chwilą. Mamrotała coś w stylu ‘dzięki anon, nie musisz tego robić dam radę sama’

>no sugerowanie, że odpuszczę taka okazję.

I nagle naszedł mnie pomysł wspaniały! Pobiegłem szybko do siebie i zacząłem przetrząsać szuflady. Jakbym tylko znalazł… jeżeli się to powiedzie… jest! Kochana, wiecznie nadgorliwa w opiece mama wepchnęła mi do torby chyba pół apteki a w tym.. maść na oparzenia! Wróciłem do kuchni cały rozpromieniony i poinformowałem nowa o znalezisku. Bardzo się ucieszyła i poprosiła o podanie maści. Ale chory umysł anona działał już automatycznie. Bez namysłu wziąłem ja na ręce i zaniosłem do siebie. Tam posadziłem ja na łózko i siadłszy obok niej sięgnąłem po jej stópki i usadowiłem je na moich udach. Poczułem znajomą mi woń. Oby tylko ona nie poczuła jak twardy się robię. Wszak jej stupki znajdują się tylko kilka centymetrów od wulkanu, który właśnie się budzi. Zdjąłem ręczniczki i zacząłem wcierać maść w oparzenie starając się nie sprawiać jej zbyt wielkiego bólu. Nie była zdziwiona tym co robię nawet jeśli – to dobrze to ukrywała. Ostrzegła mnie jedynie:

>uważaj anon, mam łaskotki.

Słowa zadziałały jak płachta na byka. Natychmiast połaskotałem podeszwę jej stupki a ona odruchowo ja cofnęła. Podeszwa była lekko szorstka i twarda, zwłaszcza na pięcie i w okolicach palców. Normalna rzecz dla stópek, które wiodą aktywny tryb życia. Po zakończonym masażu owinąłem ranną stupkę bandażem i ucałowałem w paluszki muskając je przy tym lekko językiem. Nie cofnęła stópki. Wszystkie karty są już na stole, anonie – nie masz co ukrywać więc idź na całość jak u Hajzera. Pocałowałem jeszcze raz. I jeszcze raz. I jeszcze kilka razy po czym odwróciłem się przodem do podeszwy stópki i ją również obsypałem pocałunkami. Szorstka i słona od potu nie zdążyła jeszcze wziąć prysznicu a przecież biegała kilka godzin temu. W odpowiedzi na moje śmiałe poczynania podkurczyła obie nóżki i patrzyła na mnie dziwnie mamrocząc coś w stylu ‘co ty robisz’ i ‘ to mnie łaskocze’ albo ‘nie powinno tak być, to dziwne’ ale anon włączył już tryb berserka i odebraną zdobycz postanowił wziąć siła jak swoje. Złapałem obie stópki i położywszy się na plecach zacząłem je lizać – najpierw powoli a potem dziko. Na początku starała się szarpać ale po chwili przestała i już tylko siedziała tam, mając pod stopami zboczeńca, który odnajdywał radość w lizaniu jej brudnych spoconych stóp.

Nie wiem ile czasu minęło ale w końcu przyszło do mnie opamiętanie. Wstałem i popatrzyłem jej w oczy a ona spuściła głowę, wymamrotała jakieś dobranoc i zawinęła się do siebie. Scena jak z chińskiej bajki. Pomyślałem, że mam już raczej u niej przerąbane. Na drugi dzień jednak bardzo dzielnie zachowywaliśmy status quo udając że nic się nie stało.


 No.18499

>Cześć loszka, jak tam stopka?

>No już nie piecze, hehe chodzić mogę.

Nowa mieszka tu do dziś. I do dziś jest po staremu – dalej robimy razem obiady, sprzątamy i gadamy w długie wieczory jak przystało na prawilne, nigdzie nie wychodzące w piątek wieczór spierdolinki. Jedno tylko uległo zmianie. Każdy taki wieczór kończy się zazwyczaj sesją lizania jej stupek ku jej dezaprobacie. Ponieważ prośby nie pomagają zazwyczaj biorę je wtedy szturmem a ona kapituluje. Chyba uznała to już za część rutyny dziennej albo może i nawet polubiła? Mam wrażenie, że czasem ja to nawet podnieca bo dwa razy zdarzyło się, że podczas gdy ja zabawiałem się z jedną z jej stópek, ona sama z siebie zaczęła szurać druga po moim rozporku.

>hurra non srasz ją pewnie ty normicka kuhwo

Nie, nie sram i nie zamierzam. Nie mój typ dziewczyny (przesadna katoliczka i do tego nie da się z nią porozmawiać na poważne tematy bo albo się fochnie albo będzie upierać przy guwnoargumencie; wolę troszkę inteligentniejsze i nie fanatyczki).

>czemu nie przelizałeś stópek pozostałych loch?

Bo to głupie kurwy i do tego 1/10. Nie jestem w stanie się zmusić.

Ostatnia para stupek jaką dane mi było w życiu skosztować należą do jakiejś losowej dziewczyny, którą było mi dane spotkać tylko raz i raczej wątpię, żeby to się powtórzyło. Ta relacja będzie o wiele krótsza bo zamyka się w kilku godzinach a nie ja poprzednie – w miesiącach.

Zaczęło się od tego, że zadzwonił do mnie jedyny człowiek, z którym warto było rozmawiać na studiach i zaprosił mnie na prywatkę. Zakumulowaliśmy się na pierwszym roku i utrzymujemy kontakty do dziś. Wiem, że anon znaczy samotnik ale uwierzcie, że jest to osoba, z którą warto trzymać. Starszy ode mnie, inteligentny i obrotny – kiedyś daleko zajdzie. Nie ma dużo znajomych bo starannie ich dobiera inba anon taki elitarny – po prostu siedzę cicho i sprawiam wrażenie obytego w temacie a poza tym mamy to samo skrzywione poczucie humoru. No ale to nie o nim miałem mówić. Organizował imprezę z okazji swoich urodzin i pospraszał wszystkich znajomych w tym mnie. Niezbyt chciałem iść no ale ostatecznie dałem się namówić.

Jeden z naszych wspólnych znajomych kobieciarzprzyprowadził ze sobą loszkę, którą poznał rzekomo dzień wcześniej.


 No.18500

Nie było to dobre posunięcie, bo mieliśmy się spotkać w męskim gronie + dwie koleżanki, które są raczej ogarniętymi chłopczycami więc da radę z nimi rozmawiać i inbować a nowa, jak się szybko okazało nie grzeszyła rozumem. Z tego co się o niej dowiedziałem:

>lvl18

>młoda dynamiczna

>mentalność gimnazjalistki: hehe imprezki chłopacy dajcie blanta będzie przypał xD

>rodzice bogaczki bo nie szczędzili hajsu na córeczkę, nic dziwnego, że jest jaka jest

>ma na imię Noemi xD, I shit you not.

Jedyne co przemawiało za tym żeby nie zajebać jej łopatą na wejściu jest jej ciało. Zgrabna talia, ładna buzia i dłuuuuugie nóżki opięte w grube szare rajstopki, które nie prześwitywały ale za to zmuszały wyobraźnie do działania. Stópki nawet małe jak na jej wzrost była nieco niższa ode mnie a więc na oko 175-180 cm. Moje skrzywienie powoduje, że gdy pierwszy raz kogoś spotykam to najpierw patrzę na twarz a potem od razu na stopy i staram się ocenić rozmiar. Na moje oko miała ona buciki 36-37. Późniejsza krótka inspekcja jej szpilek potwierdziła rozmiar 37.

Tak jak pisałem wcześniej, te stupki wziąłem sposobem. Okazało się, że dziewczyna lubi pić. Ale nie umie. Próbując dotrzymać towarzystwa facetom, nie opuściła żadnej kolejki więc około 21.00 była już nieźle wpruta. Mój ojciec obdarzył mnie w genach mocna głową do alko mogę się zachlewać wieczorem z żałości i wstać rano do pracy, polecam ten styl istnienia więc jako jeden z najtrzeźwiejszych tam obserwowałem z rosnącą ciekawością kiedy loszka odpadnie. Ponieważ jej alfons w ogóle przestał zwracać na nią uwagę i zajął się poważną dysputą na burzliwe czasy, loszka zaczęła szukać kogoś, kto dawałby jej atencję. Padło na mnie bo anon tbw na politykę i siedział cicho. Zaczęła mnie kokietować ale nawet gdybym nie był spierdolony to nie chciałbym takiej jako dziewczynę. Jej stupki jednak to co innego. Postanowiłem ją upić nieco mocniej a gdy wszyscy pójdą spać, ja dobiorę się do tych drobniutkich cudeniek. Tak też zrobiłem – polewałem jej równo ze mną a to piwa a to wódy i starałem się nie zasnąć podczas gdy ona pierdoliła o tym o czym tylko nastolatki pierdolić mogą. Wybija dwunasta i loszka odpada i tak się dobrze trzymała. Zaprowadziłem ją najpierw do łazienki co by spawiowała a potem do pokoju obok gdzie legła w stertę naszych kurtek i płaszczy.


 No.18501

Wróciłem do salonu i grzecznie odczekałem aż wszystkich dorwie zmęczenie. Gdzieś koło pierwszej alkohol zmusił ich do spoczynku. Dwie loszki zawinęły do domu jak zawsze, panowie padli gdzie siedzieli. Wtedy ja udałem się do pokoiku obok, już od godziny podniecony tym co na mnie tam czeka. Plan był prosty i nie mógł zawieźć – nawet gdyby ktoś mnie nakrył i spytał co robię u loszki w pokoju to po prostu wyłgam się, że przyszedłem po płaszcz bo pizga i chcę się nakryć do snu. To samo powiem loszce, jeśli ją loszkę ale to się raczej nie stanie.

Wszedłem po cichu. Jej miarowy oddech mnie uspokoił. Leżała zagrzebana w stercie ubrań a okna były zasłonięte, więc minęła chwila zanim zlokalizowałem gdzie ma stupki. Ostrożnie zacząłem rozpakowywać jej dolną część ciała z ubrań i w końcu dokopałem się! Spod stosu kurtek wystawały dwa szare kształty wielkości mojej dłoni. Ostrożnie zbliżyłem nos i powoli wciągnąłem powietrze. Zapaszek był ledwo wyczuwalny więc zacząłem falować dłonią w kierunku mojego nosa tak jak uczyła pani od chemii i dopiero wtedy doznałem motylków w brzuchu. Zapach nylonu oraz potu zjeżył mi włosy na karku i wybrzuszył spodnie w okolicach rozporka. Nie był to mocny zapach ale alkohol we krwi i kilka warstw grubych kurtek zrobił swoje w godzinę. Jej stupki były lekko spocone. Na tyle by wydalać lekko słodkawy zapaszek. Dotknąłem je delikatnie palcami i zacząłem jeździć palcem po podeszwach, które ślizgały się po materiale. Pod rajstopkami wyczułem małe fałdki skóry. Przez chwilę pożałowałem że to ni skarpetki bo wtedy być może udałoby mi się je ściągnąć i dobrać do źródła. No, ale lepsze to niż nic. Zastąpiłem palce językiem i zacząłem starannie i delikatnie ślinić całą powierzchnię czując przy tym niewymowna euforię. Musiało ją to łaskotać bo parokrotnie poruszyła się niespokojnie i zacisnęła małe, ale długie paluszki. Trwało to przez chwilę a ja pozwalałem sobie coraz śmielej, dając się ponieść emocjom. Chyba w pewnym momencie przesadziłem bo obudziłem ją. Zerwała się i szybko siadła na łóżku nie za bardzo wiedząc co się dzieje ale ja byłem i na to gotowy. Stojąc już krok dalej z płaszczem w dłoni rzekłem tylko:

>oj przepraszam, nie chciałem Cię obudzić loszka – przyszedłem tylko po płaszcz, już wychodzę.

Raczej uwierzyła. A jeśli nie to i tak miałem wyjebane. Swoje osiągnąłem a jeśli na następny dzień rozpowie, że anon podofil lizał jej stopy to i tak wątpię by ktoś jej uwierzył. Świadków brak a kumpel na poły trzeźwy jest bardziej wiarygodny od zapitej loszki z ciągotami do flirtu. Następnego dnia miałem wrażenie że mnie unika. Przez chwilę wydawało mi się, że mogła się domyślać co zaszło kilka godzin temu ale myślę, że po prostu alkohol jej wyparował, kac został no i jej man zaczął wreszcie dawać o nią jebanie obiecał rodzicom, że odprowadzi bezpiecznie do domu.

The end.

W sumie przypomniało mi się coś jeszcze - jeszcze w gimbazie będąc odważyłem się i zaprosiłem koleżankę z klasy na wesele kuzyna. Była wtedy nawet ładna, wyższa ode mnie i miała duże stopy na co ciągle narzekała (nawet było to trochę widać).

W przerwach pomiędzy tańcami siadaliśmy na ławce w parku obok, ona wyciągała swoje giry na ławkę a ja siadałem koło nich i wdychałem nawet mocny odór potu rozmawiając z nią o jakichś śmieciach. Dodatkowo od tańca jeszcze jej podpuchły więc teraz miała naprawdę ogromne mówiła, że musi tańczyć boso bo stopy nie mieszczą się w jej szpilkach xD. Niestety nie skosztowałem tego afrodyzjaka bo wokoło było pełno ludzi ;_; Jak tak teraz pomyślę, to trzeba było jej zaproponować chociaż mały masaż, może by się zgodziła…




[Powrót][Do góry][Katalog][Nerve Center][Cancer][Post a Reply]
[]
[ / / / / / / / / / / / / / ] [ dir / animu / fascist / komica / leftpol / rolo / sapphic / vg / vichan ]