jak pracowalem, to stres byl tylko przez pierwsze kilka dni, a pozniej juz sie wyluzowalem. Po miesiacu mnie wywalili i w dniu wywalenia z partyzanta (umowa zlecenie fejs) byłem cały nabuzowany i poszedlem na rower, bo musialem to wyjezdzic, mimo ze nigdy tego tak nie robie.
Nie wyobrazam sobie, ze inni moga walic browary, albo ziółko na spokojenie. Ja musze stres rozchodzic albo jakos wypocic. Wedlug mnie to chyba jedyna sensowna opcja, bo inaczej popadniesz w jakies hujowe nałogi niewarte pieniedzy otryzmywanych ze smrodexu