Czytając to myślałem, że to mój jakiś stary post ale nie, ja mam 27
>matka alkoholiczka
>psychopaci zniszczyli psychikę
>większość ludzi typu wchodzisz w trójkę kolegów jeden cię wypierdala bo zazdrosny że z zadajesz się z jego koleżka
>ludzie typu kiedyś się kumplowalismy ale my teraz jesteśmy na wyższym poziomie bo mamy więcej od rodziców, jesteś psem wypierdalaj
>ludzie typu no zadawałem się z tobą ale już teraz nie hehe, nic dla mnie nie znaczysz
>ludzie typu dojebac żeby się poczuć lepiej a kogoś poniżyć
>ludzie typu zazdroszczę temu tego ja tak nie potrafię, jestem gorszy w tym aspekcie, poznam jego słabe strony, dojebie mu żeby go pogrążyć
>>155214
Śmieciu pierdolony to nie są problemy typu wyśmiewanie hehe i ty to nie masz ifonika, to psychika niszczona przez lata i ciągly zawod, rozczarowanie ludźmi i nawet własną matka twoim wrogiem, ojciec, z czasem dochodzisz do wniosku że jesteś niegodny żeby żyć, wpadasz w paranoje i całe życie widzisz niechęć do siebie ze strony innych nawet jeżeli jej tam nie ma, więc kto przyjacielem? Nikt kurwa, nie istnieje coś takiego w naszym świecie i nigdy nie będzie, w samym sobie nie jesteś w stanie znaleźć czegoś wartościowego, co nikt ci tego nigdy nie zaszczepił, jesteś wyprany z emocji i szczęścia, to jakbyś pisał że warzywo leżące w szpitalu to wymyślanie problemów, brak odczuwania robi z ciebie inwalidę i zakłada czarno biały filtr na galy, wszystko jest nic nie warte i bezsensowne bo sam w sobie jesteś nic nie warty, więc po co to wszystko
Są dwie opcje, albo kończysz ze sobą i wszystko znika, tacy ludzie jak my czyli samobójcy skazani przez parszywy los to najczęstsze przypadki, zawsze niszczeni, poniżani, nie wspierani przez jedynych ludzi którzy powinni to robić, nieprzygotowani do mierzenia się z krytyka od innych, dzieciak to nie jest czołg idący przez przeciwności, trzeba go tego nauczyć zaszczepiajac pewność siebie
Ja nic nie czuję, ani do siebie ani do nikogo ani do świata. Jestem pusta skorupa i o ile wchodząc w życie doprowadzało to do depresji, nie wiedzialem dlaczego wszyscy potrafią być szczęśliwi i zadowoleni a ja nie. Nikt mnie nie nauczył być zadowolonym z siebie albo bronić się przed krytyka, ludzie mogli mnie formować w korzystny dla siebie sposób
Nic nie czuję i wiem, że tak przeżyje życie, nie będę czerpał z życia nic, żadnych emocji, wszystko obojętne. Nie potrafię lubić, kochać, czuć sympatii, współczucia, negatywnych emocji też nie, ani zazdrości ani zawiści, po prostu chodzący kołek. Chciałem skończyć ze sobą, kilka razy bo już nie wytrzymywałem, często nadal się to pojawia ale jak pomyślę, że zrobię komuś satysfakcję to odechciewa mi się. Żyjąc dalej nie robię nikomu satysfakcji, a jak mi się powiedzie, to wiem, że wielu mogę wkurwic. Ludzie tacy są, więc czemu nie zacisnąć zębów i iść? Umiesz czuć coś np. do kogoś? Bo jeżeli nie to nie jesteś w stanie się uzależnić od żadnego człowieka, myślisz że to negatywna cecha? Ludzie się wpierdalaja w takie gowna, bo się uzależniają od innych wpadając w jakieś zauroczenia, miłości, z samotności, odosobnienia. Marnują sobie życie i czas przez nadmiar emocji. A jak nie ma emocji to nie ma tego. Czujesz coś takiego, bo ja nie. Mogę być całe życie sam, mam to w dupie, mnie drugi człowiek obok wkurwia, muszę mieć swoją samotnie. Naucz się udawać i grać i najważniejsze tłumić swoje cierpienie. Nie można dać takiego siebie bo będziesz zezarty. Ja nie odczuwam ani zaufania ani sympatii do nikogo kogo poznam, no dobra mam 3 osoby w zyciu z którymi mam kontakt i mi "zostały", ale też to nie jest w pełni zaufanie, ale do każdego nowego osobnika w życiu jestem nastawiony z nieufnością i to się nie może zmienić jak by hehe fajnie nie było i sympatycznie.
Masz 21 lvl, przede mną w tym wieku jeszcze było 5 lat marazmu i stania w miejscu, bardzo trudny okres bo jeszcze wierzyłem w ludzi, jakieś ciepło we mnie było, jakaś nadzieja w ten cały burdel, teraz nie ma już nic i wiesz co? Bardzo dobrze, ja już wszystko kurwa wiem, a często tumany całe życie chodzą jak dzieci we mgle i wierzą w wartości.. A teraz staje na nogi, idę do przodu.
Musisz anon, musisz.