>>137174
u mnie wygląda to tak:
wstaje o 6:00 na 7:00 jestem w pracy, o 15:00 koncze robote ide do domu, ogarniam sie i zaczynam trening (siłka w piwnicy here tak zwana mordownia), pozniej wpierdalam i robie sobie posiłki na jutro, zakupy robi loszka wiec o to sie nie martwie, rano zostawiam jej liste i mam wszystko na gotowe, od 17-18 mam czas dla siebie do ok 23:00, w weekendy mam totalny luz.
chodzenie na siłkę to bezsens wg. mnie, bo traci sie za duzo czasu na jakies dojazdy, powroty, przebieranie sie, lepiej zainwestowac 2-3 klocki i zrobic sobie siłke samemu, to i tak sie zwróci na karnecie, chyba ze na siłke chodzisz do ziomków i czerpiesz z tego przyjemnosc, ze cwiczysz z innymi ludzmi, poznajesz nowe osoby, wtedy tak, ja jestem stulejem i nie lubie z kims cwiczyc.
>>137177
pierwsze primo loszka, ktora odciąża z duzej ilosci obowiązków, drugie primo praca blisko domu, jak tracisz czas na dojazdy to jestes zwykłym idiotą i nie dziw sie ze nie masz na nic czasu jak 1-2h spędzasz na pierdolonych dojazdach.