imperatyw biologiczny nie daje mi spokoju. chciałbym mieć loszkę. kochającą, czułą, wyrozumiałą i wierną tylko mnie. niestety lub stety jestem zredpilowany dzięki czemu wiem że loszki o wymienionych wcześniej cechach nie istnieją. potrafią tylko udawać. i to mnie dobija. z jednej strony wzdycham do loszek. z drugiej mam swoją godność i nie chcę wchodzić w związek z kimś kto prędzej czy później zrobi mi krzywdę emocjonalną. nie mogę się doczekać wejścia na rynek robowaifu.
anoni jak sobie radzą z samotnością?