Przegrywem się rodzi. Ja chciałbym nawet znajomych z którymi bym mógł jarać weekendami, a jestem sam jak palec.
Też bym chciał jakiekolwiek związki, bo moje aktualnie są oparte na niczym. Zawsze miałem źle, bo widziałem tych tfuu normików, którzy ćpają, chodzą w gorszych ciuchach (mój papo w raichu), zeszyty jak ze smietnika, mimo posiadania dziewczyny i tak oglądali się za innymi…
Wszystko dzieki matce borderlinerce…. teraz nawet wstydzę się iść do psychiatry, bo co mu powiem? kilka lat temu zdiagnozowałem u siebie derealizacje (która nie jest juz dla mnie problemem, przyzwyczaiłem się i nie wadzi) niedawno fobie społeczną, depresję… Ostatnio mam wrażenie po swoich zachowaniach głównie w pracy (bo poza pracą i jebanymi studiami zaocznymi IT, na które bym nawet nie musiał chodzić, tylko na dzień wypisywania karty ocen XDD rata 480zł) mam zero, kurwa 0 interakcji z innym człowiekiem twarzą w twarz - nie liczę sklepu, gdzie wszystko ogranicza się do sentencji: dzień dobry, nie mam (karty payback), kartą proszę, nie dziękuję (potwierdzenia transakcji), dziękuję i dowidzenia/miłego dnia (tak, jestem uprzejmy zawsze, a i tak jakaś niewidzialna siła sprawia, że mam gorzej od wszystkich wokół). Wracając do autodiagnostyki, to podejrzewam u siebie zespół aspengera wysoko funkcyjny, ale jak bym z tym poszedł do lekarza to by mnie wyśmiał, to się przecież diagnozuje w wieku dziecięcym, a u mnie nikt mi nie dawał znaków wprost, że coś takiego mam, a może dawał a ich nie rozpoznałem - objaw aspengera sic!.
Teraz mi jakieś anonki napiszą że jestem jakiś zjebany i zebym wypierdalał i w swoich lękach spodziewam się tego, że podobne sformułowanie padnie z ust psychiatry/psychoterapeuty, który posądzi mnie o próbę wyłudzenia leków. Kurwa jeśli wcześniej nie zweryfikuje mojego wieku, bo w pracy na rozmowie kwalifikacyjnej się pytali w zeszłym roku, czy zatrudniam się tylko na wakacje do końca sierpnia, bo mysleli ze mam 19 lat, a mam 24….