To ten czas - właśnie w tym okresie dynamiczne Oskary i płodne Julki składają dokumenty wymagane, aby dostać się na swoje wymarzone uczelnie i kierunki. Dostali się na nie dzięki dziesiątkom tysięcy złotych zainwestowanym w nich przez ich rodziców, w korepetycje, pomoce naukowe, może łapówki dla urzędników systemu edukacji, kto to wie?
Chociaż to i tak nieważne, bo czeka na nich stanowisko w dobrze prosperującym przedsiębiorstwie rodziców, już i tak "pracują" tam w wakacje, żeby mieć jakieś swoje pieniążki, na alkohol, mefedron, drogie ubrania, wejściówki do drogich lokali - jest na co wydawać.
Odwiedzają miasta wojewódzkie, poczuć przedsmak tego, co czeka ich na studiach - imprezy, koks, wódka, seks bez zobowiązań i dobra zabawa. W uczelnianych korytarzach najlepsi samce wymieniają pierwsze spojrzenia z najlepszymi samicami - oni już wiedzą, że to będą najlepsze lata w ich życiu, przepełnione dzikim seksem i używkami. W oczekiwaniu na przyjęcie dokumentów zawiązywane są pierwsze znajomości, bo dla normalnego człowieka kwestią minut jest poznać drugiego człowieka i umówić się z nim na piwo wieczorem, a potem może jakiś klub? Zobaczymy.
Zaczyna się również proces dobrze znany niektórym. Siedzący nieco z boku chłopak również czeka na przyjęcie swojej kandydatury, udało mu się dostać dzięki ciężkiej pracy od rana do nocy, jednak nie rozmawia z nikim, zaczyna się niepokoić. Znów bowiem powiedział sobie - nowe miejsce, nowi ludzie, może tym razem się uda, może tym razem znajdę przyjaciół, nie będę wyszydzany. Ale już zaczyna dostrzegać, że znów czeka go to samo, co przez całe życie. Za sprawą wyparcia jeszcze tego nie dopuszcza do świadomości, ale jego podświadomość już to wie. Znów lądują na nim pełne pogardy spojrzenia rówieśników - co on tu robi, co ten śmieć robi tutaj?
Nie powinien pracować teraz w jakiejś Biedronce, albo na stacji benzynowej? Czego on tu szuka? Myśli, że będzie jednym z nas? Nigdy nie będzie. Nikt nie doda go do znajomych, nie zaprosi na imprezę w sobotę, nie pomoże z notatkami. Jest zdany na siebie.
Ty wiesz, o kim mówię, prawda? To historia o tobie, anonku. Znów czeka cię to samo. Nie łudź się - urodziłeś się, żeby przegrywać.