>>127682
Ta sprawa nie jest typową sprawą o zabójstwo. Pomimo 10 lat od daty czynu, nie udało się ustalić miejsca ukrycia zwłok pokrzywdzonego. Nie ma zatem najbardziej typowego dowodu. Nie dysponujemy protokołem sekcji zwłok, czy opinią sądowo-lekarską wydaną po oględzinach zwłok. Ale to nie jest też typowa sprawa poszlakowa, jak próbował sugerować obrońca oskarżonej. Dysponujemy dowodem bezpośrednim, jakim są wyjaśnienia bezpośredniego sprawcy przestępstwa. Jest to dowód kluczowy bez którego nie udało by się zakończyć sprawy wyrokiem skazującym – argumentował sędzia Wojciech Paluch.
Z ustaleń bielskich prokuratorów wynika, że Florentyna N. chciała wyjść za mąż za Stanisława W., choć utrzymywała jednocześnie kontakty z młodszym o 25 lat mężczyzną Tomaszem K.. Gdy Stanisław W. chciał zakończyć związek, kobieta zdecydowała, że go zamorduje. Podała mu truciznę, a gdy to nie zadziałało, uderzała go w głowę metalowym narzędziem, rozbijając mu czaszkę. Pomagał jej w tym Tomasz K., który przytrzymywał ofiarę. Ciało rozczłonkowali piłą mechaniczną i wywieźli. Do dziś zwłok lub ich szczątek nie odnaleziono.