Ja to zawsze mam tak, że jak już mi się udaje i się staje tym DYNAMICZNYM normikiem z furą znajomych i chodzę na impreski i dziewczyny mnie podrywają to zawsze coś pierdolnie po jakimś czasie i ich wszystkich stracę.
Ostatnio parę miesięcy temu straciłem sporą grupę, bo zaczęli za bardzo naciskać na mnie na bycie "szoferem", bo zauważyli, że przestaje pić, a narkotyków nie biorę.
Przy okazji na imprezy kierowałem i dopóki jechaliśmy w 5 osób i wracaliśmy w tyle samo, to było dobrze ale zaczęli odpierdalać, więc się sprułem. Potem zaczęli do mnie wyjeżdżać z żeby jechać z nimi po jakieś dziwne narkotyki i się nie zgodziłem (nie ćpałem nigdy nic) i chyba o to miedzy innymi poszło.
Miałem paczke z 30 osób, mogłem wychodzić do nich co każdy jebany weekend, sami do mnie dzwonili i zapraszali tu to tam.
I chuj teraz nawet nie mam 1nej (SŁOWEM JEDNEJ KURWA) osoby, z którą bym się napił.