>>116713
>Owszem - projektowanie, obsługa, kontrola, konserwacja maszyn to kolejne etaty, ale jest ich liczbowo mniej niż robotników, którzy wykonywaliby daną pracę, poza tym wymagają większych kompetencji technicznych, co eliminuje z rynku pracy najgorzej przystosowane jednostki, tzw. roboli.
no to się przekonamy za jakiś czas jak to będzie wyglądać. podpowiem tylko, ze automatyzacja nie zawsze się opłaca, bo czasem bardziej się opłaca zatrudnić pracownika ("robola") niż kupować maszyny.
>Czym mierzymy pożyteczność pracy? Jest taka uniwersalna waga, dość obiektywna nawet - jest nią wartość pieniężna. U mnie wygląda to dość dobrze - także dlatego, że rozumiem, jakimi prawidłami rządzi się dzisiejszy świat i rządzić będzie w dalszej perspektywie.
dobrze myślisz, ale jednak nie do końca. pieniądz powinien mierzyć pożyteczność pracy - ale jest to granica, której nigdy nie osiągnie. gdyby istniał lepszy miernik, to pieniądz prawdopodobnie zostałby nim zastąpiony. ale jak sam pewnie zauważysz, jest to mylenie mapy z terytorium, bo istnieją całe przemysły zajmujące się udawaniem wykonywania pożytecznej pracy, tj. przemysły wyciągania pieniądza z powietrza.
być może interesującym miernikiem na potrzeby naszego eksperymentu myślowego byłoby pytanie jak szybko nastąpiłaby potrzeba zatrudnienia nowego pracownika na wypadek zwolnienia poprzedniego. z założeniem, że wyeliminujemy czynnik biurokratyczny, który np. wymaga zatrudnienia niepotrzebnego w danym przypadku inspektora oraz gdy wyeliminujemy czynnik, że istnienie całych struktur może nie być pożyteczne - można tutaj zastosować podobny miernik. w żadnym wypadku nie jest to miernik dokładny w każdym calu, ale w jakiś sposób eliminuje on przemysły wyciągania pieniądza z powietrza z równania, które można mieć wrażenie, że zdominowały system pieniężny przez co nie mierzy on pożyteczności pracy poprawnie.
miernik miałby zastosowanie np. w przypadku, że jeżeli nie ma pracownika na linii produkcyjnej a istnieje odpowiednia podaż to firma będzie zmuszona zatrudnić kogoś jak najprędzej. jeżeli mamy kogoś na stanowisku kierowniczym i bez niego firma nie może się ruszyć, to może nawet należy wtedy zatrudnić kogoś na to stanowisko jeszcze szybciej. ale w pewnych przypadkach nieobecność danego pracownika mogłaby nie być nawet zauważona przez lata, podobnie nieobecność pewnych firm nie zostanie zauważona przez gospodarkę i nie pojawi się inna na ich miejsce.
i jeżeli taki, bądź inny obiektywnie lepszy miernik wziąć pod uwagę to okaże się, że osoby postulujące i ewentualnie pracujące na rzecz depopulacji mogłyby się znaleźć pod postulowanym przez siebie progiem i to pomimo tego, że radzą sobie doskonale na rynku pieniężnym.