w bolzdze? wkurwiający brak prywatności, masę upierdliwych współpacjentów, ostrożnie z wartościowymi przedmiotami (telefon, laptop), bo może jakiś niedorozwój zajebać albo zepsuć, o gniazdko do ładowania z resztą też nie łatwo, już lepiej książki weź na miesiąc, odpychające łazienki, brak papieru i mydła w nich, sępienie szlugów. Na plus ciekawe opowieści współpensjonariuszy.
W cywilizowanych krajach jest dużo lepiej, bo pokoje jednoosobowe, i na ogół trzymają dużo krócej.