O kurwa anonki co się odjebało to ja nie
Jestem wegetarianinem od 10 lat, w sumie nie wiem dlaczego, pamiętam tylko, że pieniężny ból dupy te ileś lat temu moja konwersja wywołała w mojej przeszytą mięsną januszerią rodzinie, no i tak już jakoś zostało, sram psa jak sra. Cały ten czas jadłem tak naprawdę pizze, czipsy, kanapki z serem z mikrofali z majonezem i keczupem, bo strach przed gotowaniem mocno hir. W ogóle jedzenie bardzo mnie stresuje, bo pojebaną babełe miałem, która zawsze wkurwiona gapiła mi się w talerz, mówiła rzeczy w stylu 'teraz buraczki zjedz!, 'kartofle!', 'nie upychaj jedzenia w buzi!'. Potrafiliśmy jeść w totalnej ciszy i napięciu przez parę minut, a ona ni z kurwy nagle np walnęłaby pięścią w stół, krzycząc 'POPIJ!', z takim wkurwieniem w oczach. Stara była to też miała zawsze jakieś tam resztki jedzenia na twarzy. Najgorszym dla niej było zostawienie czegokolwiek na talerzu. Do dzisiaj jak widzę, że ktoś mówi 'eh, najadłem się już, zostawię na talerzu na później w lodówce', dostaję ataku paniki.
W każdym razie coś mnie ostatnio wzięło, chodziłem sobie do maka na frytki, potem coś do tych frytek, no skończyło się na generatorze kodów na darmowe czisburgerki. Standardowo brałem sobie zestaw za 6 zł- czikker plus małe frytki, do tego cziz z kupony, i fajnie było dla mnie wtenczas, bo przemysł żydowski tak fajnie rozjebany. Po jakimś czasie przestałem, no bo nie wiem dlaczego, ale wczoraj przechodziłem obok tego słynnego KFC, z ciekawości zajrzałem i O KURWA, O KURWA anony, co się odjebało! Wziąłem sobie taki kubeczek za 9,95 (nie wiedziałem co brać) i jeny jakie to jest dobre, jakie to jest dobre! W każdym razie, wróciłem do domu, coś tam porobiłem i najlepsze nadeszło jak zacząłem trawić tego kurczaka. Bonczursy miałem takie, że byłem bliski omdlenia z przyjemności. Natychmiast przerwałem to co robiłem i udałem się pod kołderkę. Nakryłem się w całości, każdego bonkiego łąpałem najpierw w garść i w ekstazie się nim inhalowałem. Cały wieczór tak mi zleciał na takim trwaniu w umiłowaniu swoich piardów. Tak ładnie pachniały tym kurczakiem.
Niestety, z chwilą z którą to piszę nie jest już tak wesoło. Tu anon nie przystosowany do ostrego jedzenia, więc poranny stolec nie był najprzyjemniejszy. Niemniej, oddałem nim cześć fekalowi w jego świątyni, odbyt trochę piecze, ale nasmarowałem go w łazience kremem nivea moejj współlokatorki i nawet bardzo fajny jest taki kremik dla mnie.
Za chwilę znowu idę do KFC, nie mogę się już doczekać. Poradźcie co jeszcze można dla kawalera kupić w tej restauracji. Chudziutki anon hir, ale ostatnio pimpusieję po ssri, więc potrzebuję dużo jedzonka by się nasycić. Są jakieś kupony gdzieś na promocje?