czy ta słynna politoksykomania to dziadziuś czy prawda?
macie może podobnie?
opiszę jak to się u mnie objawia
ogólnie to nie jestem od niczego uzależniony ale ciężko mi wytrzymać choćby tydzień na trzeźwo. w zasadzie nie pamiętam tygodnia w tym roku kiedy przez cały czas byłbym trzeźwy.
np teraz leci feta w małych ilościach i to pozwala mi żyć jak człowiek. normalnie posprzątać w mieszkaniu, porozmawiać z ludźmi, ogarnąć sprawy które muszę ogarnąć.
jak potrzebuję się wyspać albo zrelaksować to palę. piję tylko na imprezach bądź z 2 piwka maks w domu. do tego średnio raz na kilka miesięcy jakieś psychodeliki lub mdma. czasem dxm. opio i benzo nie tykam bo to nie dla mnie. tak samo rc bo jednak dbam o zdrowie.
po prostu nie znoszę być trzeźwy, ktoś też tak ma anonki?