wszyscy jesteśmy jednością, a każda dyskusja to konfrontacja naszych rozdwojeń jaźni
tak naprawdę jesteśmy jednym anonem, który od 10ciu lat popada w coraz to głębszą schizofrenię, siedzi w kasku google w jakimś laboratorium, dostaje do jedzenia piwo i cziperki i pisze sam ze sobą widząc co wysłanny post, co wstawiony fred to inna rzeczywistość w jego okularach - przełącza się mu się tylko świadomość - raz wyobraża mu się chad sitko, raz anon debil, raz op pedał i tak w kółko… jeden wielki proces, który dąży do nikąd. a wiecie co jest najgorsze w jego dążeniu do spierdolenia ostatecznego? że jego, czyli również twoja stara umrze dzisiaj w nocy jak nie odpowiesz w tym temacie