budzę się zmęczony, stara kurwa piętro wyżej zaczyna pierdzieć radiem maryja
pies 2 piętra wyżej zaczyna ujadać rykoszetem po całej klatce, bachor z buraczanym tatusiem drą ryja waląc z całej siły butami po schodach a potem drzwiami, skurwysyński smarkacz z rozjebanym paskiem klinowym w lanosie piszczy dzień w dzień w porze gdy wietrzę, katabasy zaczynają dzwonić
januszex, długoletnia praca biurowa za niską stawkę, nikłe nadzieje na poprawę sytuacji, nikłe możliwości zmiany na lepsze ale nie mam sił nawet myśleć nad zrobieniem portfolio i cv, wypalony zawodowo codziennie wysilam się aby wykrzesać cokolwiek z siebie co zapewni mi byt kolejny miesiąc, smród, bród, bieda i debile naokoło, myślę nad nauką różnych rzeczy i zmianami w moim zasięgu, tym pierwszym krokiem poza bylejakość
przychodzę do domu, nakarmię kota, prysznic, szybkie jedzenie, f5
w wynajętej norze cuchnie starością, najniższy standard nieremontowany od co najmniej 30 lat, ze ścian łuszczy się farba olejna, posadzka z PCW, żeliwna wanna bez nogi, drewniane nieszczelne okna i antyczna wersalka
bałagan, pranie na suszarce którego nie chce mi się schować, na półkach zbierają kurz nieudane eksperymenty i próby odskocznie od losu, kity arduino, gitara, książki, szkicowniki, ciężarki, wacom, nazbierany złom elektroniczny
rozmyślam, nad przyczynkiem do decyzji matki o beztroskim wysraniu mnie na Świat po krótkiej chwili rozkoszy z ojcem, wrodzonych wadach które zniszczyły moje dzieciństwo i młodość do spółki z ojcem i matką, a na których reparacje w wieku dojrzałym po konsultacjach z lekarzami już nie ma szans, przerywa mi jebana suka z 3 piętra wracająca z roboty. wali drzwiami od klatki, piwnicy, chowając rower, po czym wracam do swojej nieadekwatności i samotności,
siadam przy komputerze, wbijam na żydkurwę, szukam przewidywalnych ale komfortowych knotów sci-fi, slasherów lub dokumentów o mordercach z dubbingiem tylko po to, by usłyszeć ponury ludzki głos kierowany koło mnie, na zmianę z anglojęzycznymi kanałami moich niedoszłych hobby którymi sycę swoją bezradność i gorycz, f5 f5 f5
wiadomości TVP nad głową ryczą
włączam platformę gierkową, gapię się na listę i próbuję przekonać się do marnowania czasu bynajmniej połączonego z minimalną dozą przyjemności, ale każda rozgrywka jest męcząca lub denerwująca, f5 f5 f5
porno ze smutnym wymuszonym finiszem, bardziej rytuał niż relaks
kładę się do łóżka pod koc, nic nie zrobiłem, a przecież jeszcze chwilę temu w januszexie miałem pomysły jak konstruktywnie wypełnić wolny czas, ściska mnie w dołku i chcę przestać istnieć, pragnę chwili wyciszenia, przewracam się z lekkim bólem w okolicach prawej nerki, laptop, f5
stara kurwa znów pierdzi na przemian telewizją polską albo radiem maryja, nastoletnie kurwy, bachor i matka polka walą drzwiami albo racicami po schodach, f5
usypiam zmęczony domykając cykl