Jeszcze jak, opie
gdzieś w gimbazie przeczytałem serię o Conradzie Stargardzie, w skrócie:
>Bolag z lat 80 z amerykańskim wykształceniem inżynieryjnym trafia do średniowiecznej Bolzgi
>którą wraz z otoczeniem autor zjebał na całego, bo był Amerykaninem
>jakimś cudem umie od razu gadać po dwunastowiecznemu polsku ze złym okupującym Małopolskę (xD) Krzyżakiem, który próbuje mu spuścić wpierdol za bycie chamem
>w tym polskim działają angielskie gry słowne, bo tak kurwa autor powiedział
>dostaje czytatego i pisatego rozumnego konia GMO i nanotechnologiczny miecz +1 jako odszkodowanie od swojego kuzyna, którego sklep z wehikułami czasu coś spierdolił i spowodował powyższe zdarzenia
>ponieważ dzięki współczesnej diecie jest wysokim przystojnym ubermenszem, wszyscy go lubią i liżą mu pałę
>w szczególności lochy (takie z warkoczykami lub bez też)
>używając konia i miecza +1 rozpierdala jakiegoś zbója i zostaje za to panem feudalnym
>wszyscy szlachcice włącznie z nim zachowują się jak czarne charaktery z jakiejś karykatury średniowiecza, Kunrad jebie gimbusiary i wydaje je po zapłodnieniu za mąż za swoich poddanych (którzy jeszcze mu dziękują)
>powyższe robi z minimalną ilością skrupułów i dzięki technomagii firmy kuzyna udaje mu się przeżyć wkurwianie wszystkich dookoła z zakonem krzyżackim na czele
>odpierdala jednoosobową rewolucję przemysłową, bo coś tam z gimbazy pamięta, że Mongoły powinny przyjść za 10 lat
>Mongołowie też są jakimiś kurwa karykaturami
>trochę scen bitew później
>jebie Krzyżaków chlorem
>tworzy "federację chrześcijańską" od Estonii po Irak
>jego najlepszy kumpel jest papieżem, więc wprowadza legalną poligamię, a kościół nic nie może zrobić
>koni GMO jest więcej i stają się pełnoprawnymi obywatelami; istnieje także rasa waifubotów oparta na tych samych technologiach, co konie GMO
>wysyła swoją armię do Ameryki po gumę, kakao, etc, i zapomina o tym, że przynosi tam europejskie choroby; zamiast wykorzystać ten stan rzeczy nagle dostaje moralniaka i masowo szczepi Indian xD
>i przy okazji jebie podbusiarę, kiedy wyjeżdża na urlop do Arabii
W sumie to polecam przeczytać dla samej inby i chaosu, na libgenie powinno być. Jako poważna powieść wartość ma wg mnie zerową.
Ale mniejsza z tym, chodzi o to, jak to się ma do moich fantazji. Od dłuższego czasu myślałem nad zrobieniem czegoś w rodzaju fanfika xD do tej serii, bez tych wszystkich jebanych koni GMO, aryjskich ubermenszów i nanomieczy +over9k, bo w sumie zawsze podobały mi się historie o współczesnych ludziach przeniesionych w przeszłość/mniej zaawansowany od naszego świat fantastyczny i odpierdalających inby, a scenariusz "masz X lat do kompromitacji cwela przez mongolstwo i nie masz pewności, że Ugedej-chan spadnie z rowerka na zawał" miał potencjał. Bohater byłby oparty na mnie i byłby przynajmniej przez większość fabuły nieruchający, a zamiast konia GMO dostałby tableta ze zrzutem Wikipedii albo coś w tym stylu xDDDDDDDDDDDDDDD
Ale tak serio, myślę, że nawet coś takiego byłoby lepsze literacko od oryginału
Fantazjuję o tym, jak wyglądałaby pod koniec takiej fabuły mapa świata, co by się odpierdalało w Europie, czy powstałyby jakieś średniowieczne faszyzmy i nazizmy, czy Chiny i Korea nie wpierdoliłyby rozjebanym Mongołom, czy mieliby łacińskojęzyczne czany, czy tylko w językach narodowych *xD*, czy już popierdalalibyśmy teraz tanio i regularnie w kosmos, etc.
>>78150
>mienie wywiadu
To też, ale ja wyobrażam sobie bycie dowolną ważną osobą, poważnym biznesmenem albo władcą jakiegoś gównokraju, i kurwienie się czanmową oraz strzelanie memiksami dla największego możliwego bólu dupy oraz obrażanie rozmówcy. Niewykluczone, że to jest powiązane z tym, co opisałem wyżej, w sensie, że podświadomie czuję jakiś brak kontroli nad życiem i fantazjuję o władzy nad sobą i innymi i możliwości mienia wyjebanego.