Wkurwia mnie mój stary, strasznie. Mimo tego, że nie jest typowym januszem to działa mi na nerwy bo widzę w nim siebie. Pomijam już wygląd (słabe geny), ale mnie wkurwia nawet jego ton głosu, teksty, zachowania - bo wszystko po nim odziedziczyłem. Życiorys też mamy podobny, tzn gównostudia i praca za grosze (ja jeszcze studiów nie skończyłem, ale wiem co mnie czeka). Dziś stary zarabia dobre szekle powiedzmy, ale przez większość zawodowego życia było średnio. No jestem kopią swojego starego, pewnie gdybym go wypytał o poglądy dotyczące polityki czy loch to powiedziałby to samo co ja. Dodatkowo jest cuckiem, stara ogólnie nawet dziś wspomina jednego sebka który kiedyś ją olał na studiach, a z nim to by miała taaaakie życie. Co ciekawe z tym facetem pisała listy już będąc mężatką. Ja też jestem cuckiem dla większości loch. No i podobnie jak on mam skłonności do picia i hazardu, ale w to już tbw, bo potrafię się opanować (tak jak on zresztą).
Mam takie chwile, że jeszcze od biedy z nim pogadam, pożartuję, ale na co dzień mnie wkurwia, mimo, że jest normalnym człowiekiem. Po prostu widzę w nim siebie. Czasem dochodzi do mnie, że część loch może mnie właśnie przez to sagować. Skoro mnie wkurwia mój stary, to ja będąc jego kopią, mogę wkurwiać spore grono kobiet.