Tezę że samolot pokazany w Smoleńsku, to inny Tu-154 jako pierwszy postawił ekspert wypadków lotniczych prof Eugeniusz Wróbel z Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Miało to miejsce kilka dni po katastrofie. Niedługo potem został porąbany i poćwiartowany siekierą przez rodzonego syna, któremu podano bez jego wiedzy flunitrazepan - Rohypnol. Był to jeden z pierwszych tajemniczych zgonów mających miejsce po katastrofie.