>>73173
>no jasne, ale nikt nie mówi, że dobra wola jest jakimś wyznacznikiem dobra ogólnego - każdy ma własną wolę
Zakładam czysto technicznie, że dobra wola to odniesienie się do dobra ogółu w przeciwieństwie do dobra jednostki w moralnych zagadnieniach typu "czy powinienem okraść drugą osobę" albo "czy powinienem stanąć w obronie drugiej osoby potencjalnie kosztem swoich interesów" ewentualnie "czy powinienem zaszkodzić drugiej osobie dla osiągnięcia przyjemności/satysfakcji". Aczkolwiek masz rację, że przy braku założenia, że istnieje moralność absolutna sprawa się diametralnie komplikuje.
>nikogo nie opisywałem, mówię, że są inteligentni i debile, nikogo nie wymieniam i nie kategoryzuję się ani do jednych ani do drugich
Odnoszę się do tego fragmentu:
>i teraz wyobraźcie sobie jakby było pięknie gdyby o elitach, o władzy, o sprawowaniu urzędów, o ludziach, którzy kształtują faktycznie całą aparycję tego pojebanego świata decydowały jedynie testy na inteligencję, gdzie poniżej ustalonej normy nie ma szans by ktoś mógłby przebić się w sfery wyższe
Moim zdaniem w tym zdaniu założyłeś, że obecne elity i władza nie grzeszą wysoką inteligencją.
>jest bardzo duża szansa, że ten kto jej nie sprawował wcześniej przez pewien czas będzie władał o wiele lepiej zanim dostrzeże system w którym sam zbierze największe korzyści kosztem podwładnych
Tak, brak znajomości konwenansów elit może się przełożyć na zignorowanie ich interesów co może się przełożyć na poprawę warunków życia tzw. ogółu. Ale mi chodzi bardziej o sytuację, że osoba znajdująca się u władzy przez lata ma doświadczenie w zarządzaniu poszczególnymi systemami większe niż osoba, która u władzy dopiero co się znalazła.
>trzeba by zacząć od definicji inteligencji w ogóle + porównać z definicją mądrości
Moje rozumienie inteligencji to zdolność do przetwarzania informacji (oraz zdolności pokrewne) i moim zdaniem twoje rozumienie byłoby zgodne z moim, ale mylnie zakładasz, że każdy ma taki sam cel jaki ty przyjąłeś. W tym modelu mądrość to posiadanie poprawnych informacji oraz doświadczenia. Ani jedno ani drugie nie chroni przed tym, że ktoś nie będzie miał skrajnie egoistycznych celów co akurat samo w sobie jest moim zdaniem głównym problemem obecnego tzw. systemu, a nie jego brak inteligencji czy mądrości. Przy założeniu, że świat jest niesprawiedliwy można się zastanowić, czy ten system tak właściwie nie zachowuje się w sposób absolutnie racjonalny, ale na szczęście jest to tylko założenie, którego ani się nie da potwierdzić, ani nie da się mu zaprzeczyć na obecnym etapie naszego rozwoju.
>jeżeli istnieje kult inteligencji to bardzo dobrze, uważam, że każdy powinien na własną rękę dążyć do posiadania takowej i rozwijania jej za wszelką cenę celem samodoskonalenia oraz kształtowania świadomości, poglądów i postrzegania otaczającej rzeczywistości.
Kult w moim rozumieniu jest słowem oznaczającym bezrefleksyjne stawianie czegoś na najwyższej pozycji i moim zdaniem błędnie jest stawiać zdolności obliczeniowe jako najwyższą wartość. Nie neguję przy tym wartości samodoskonalenia i edukacji (= posiadywania mądrości, albo nawet zwiększania poziomu inteligencji).