A może stabilne rodziny bez skoków w bok rozwodów co parę lat wydają ci się patologiczne, że mieszkasz w to przemoc domową?
Tak tak, oczywiście…
W końcu gdyby taka osoba potrafiła budować dobre związki, to by ich tak często nie zmieniała.
Nie każdy na każdym etapie życia chce w ogóle wchodzić w związek, nie mówiąc już o zwiazku na lata z perspektywą dzieci.
Czyli wolałabyś kogoś, kto partnera traktuje instrumentalnie i wchodzi w związek z założeniem, że to tylko tymczasowe, a jego partnerka to kukła treningowa, na której można poćwiczyć przez jakiś czas, żeby potem szukać już kogoś na poważnie?
To, że ludzie się rozstali, wcale nie znaczy, że traktowali się instrumentalnie.
Każdy związek (jak też i każde inne doświadczenie życiowe) czegoś uczy o sobie, świecie, ludziach itd. Raczej normalnym jest, że w toku tych doświadczeń nabywamy pewnych przekonań odnośnie tego czego chcemy, albo nie chcemy w życiu.
Ktoś kto tego nie doświadczył po prostu pewnych rzeczy nie wie, bo i skąd?
(I nie, 99% społeczeństwa nie będzie się dogłębnie psychologią interesować).
@Rudi24
Mówię jedynie, że to solidny argument w dyskusji OPa z jego koleżanką
OP jest dzban, bo najwyraźniej nie wykminił albo nikt go nie nauczył, że pewnych tematów się nie porusza w towarzystwie, które nie jest bardzo bliskie.
skoro można znacznie zwiększyć prawdopodobieństwo takiego zajścia szukając szanującej siebie i swoje ciało dziewczyny :).
Zawsze mnie wyjątkowo bawią te teorie o szanowaniu i nieszanowaniu się.
Już pomijam fakt, że nawet na wykopie było dobrych kilku takich co do ślubu grzecznie czekali, ale potem tylko płacz, że po ślubie w wieku lat 25+ laska seksu magicznie nie pokochała