[ / / / / / / / / / / / / / ] [ dir / ausneets / flutter / hkacad / hkpol / magali / sonyeon / tttt / vichan ]

/vichan/ - shillchan

Forum o shillq
E-mail
Komentarz *
Plik
Hasło (Randomized for file and post deletion; you may also set your own.)
* = pole wymagane[▶ Pokaż opcje posta oraz limity]
Confused? See the FAQ.
Osadź
(zamiast plików)
Oekaki
Pokaż aplet oekaki
(zamiast plików)
Opcje

Zezwolone typy plików:jpg, jpeg, gif, png, webm, mp4, swf, pdf
Maksymalny rozmiar pliku to 16 MB.
Maksymalne wymiary obrazka to 15000 x 15000.
Możesz wysłać 5 obrazków na post.


top kek

YouTube embed. Click thumbnail to play.

 No.3939

postujcie wasze ulubione wiersze. rozpoczynamy jakościowy.

 No.3940

Grzybek tu, grzybek tam

A ja wszystkie grzybki znam

Tu borowik a tam rydz

A zajączek hyc hyc hyc


 No.3941

>>3940

fajny wierszyk


 No.3946

Miauczy kotek: miau!

- Coś ty, kotku, miał?

- Miałem ja miseczkę mleczka,

Teraz pusta jest miseczka,

A jeszcze bym chciał.

Wzdycha kotek: o!

- Co ci, kotku, co?

- Śniła mi się wielka rzeka,

Wielka rzeka, pełna mleka

Aż po samo dno.

Pisnął kotek: pii…

- Pij, koteczku, pij!

Skulił ogon, zmrużył ślipie,

Śpi - i we śnie mleczko chlipie,

Bo znów mu się śni.


 No.3979

Jeżeli nie lękasz się pieśni

stłumionej, złowrogiej i głuchej,

gdy serce masz męża i jeśli

pieśń kochasz swobodną - posłuchaj.

Szeroka, szeroka jest ziemia,

gdy myślą ogarnąć ją lotną,

szeroko po ziemi więzienia,

głęboka w wiezieniu samotność.

Już dziąsła przeżarte szkorbutem,

już nogi spuchnięte i martwe,

już koniec, już płuca wyplute -

lecz palą się oczy otwarte.

Poranek marcowy. Jak cicho.

Jak dziwna się jasność otwiera.

I tylko tak ciężko oddychać,

i tylko tak trudno umierać.

Posępny jak mur Schlüsselburga,

głęboki jak dno owej ciszy,

zza krat, z więziennego podwórka

dobiega go śpiew towarzyszy.

I słucha Waryński, lecz nie wie,

że cienie się w celi zbierają,

powtarza, jak niegdyś w Genewie:

- Kochani… ja muszę do kraju…

Do Łodzi, Zagłębia, Warszawy

powrócę zawzięty, uparty…

ja muszę… do kraju, do sprawy,

do mas, do roboty, do partii…

ja muszę… - I śpiew się urywa

i myśli urywa się pasmo.

Ta twarz już woskowa, nieżywa,

lecz oczy otwarte nie gasną.

Gdzieś w górze, krzykliwy i czarny,

rój ptactwa rozsypał się w szereg,

jak czcionki w podziemnej drukarni,

gdy nocą składali we czterech…

Fabryka Lilpopa… róg Złotej…

Żurawia… adresy się mylą…

robota… tak, wiele roboty…

i jeszcze - dziesiąty pawilon…

Ach, płuca wyplute nie bolą,

śmierć w szparę judasza zaziera,

z ogromną tęsknotą i wolą

tak trudno lat siedem umierać.

Wypalą się oczy do końca,

a kiedy zabraknie płomienia,

niech myśl, ta pochodnia płonąca,

podpali kamienie więzienia!

Raz jeszcze się dźwignął na boku:

- Ja muszę… tam na mnie czekają… -

i upadł w ostatnim krwotoku

i skonał, i wrócił do kraju.




[Powrót][Do góry][Katalog][Nerve Center][Cancer][Post a Reply]
Usuń post [ ]
[]
[ / / / / / / / / / / / / / ] [ dir / ausneets / flutter / hkacad / hkpol / magali / sonyeon / tttt / vichan ]