Praca z różem w korpo to mały chuj, ja pracowałem w januszexie a moim kierownikiem/zaopatrzeniowcem była baba.
Loszka miała z 32 lata ale była to najgłupsza osoba jaką spotkałem.
Mówiłem jej wyraźnie że potrzebujemy przemysłowych rolek grubej folii takich po 150-170 metrów i szerokich na min.1,5 metra za około tydzień bo inaczej robota nie ruszy (nawet nie powinienem tego mówić bo tej jej praca by wszystko doglądać i dokupić).
Na następny dzień powiedziała że już kupiła ale chodziliśmy po halach i nie mogliśmy tego znaleźć.
Rozpoczął się nowy tydzień przychodzę do niej i pytam gdzie ta rolka bo trzeba zaczynać a ona wyciąga z szuflady taką folie co się w kuchni używa. Oniekurwamiałem.
Biore to od niej i ide do szefa, opowiadam co i jak. Takiego odcienia czerwonego jeszcze nie widziałem na ludzkiej twarzy, z miejsca ją zwolnił a że przez 4 dni zupełnie nie pracowaliśmy bo trzeba było czekać na folię to obciążył ją kosztami.
Oczywiście sprawa zakończyła się w sądzie i loszka przegrała.