A oczywiście poziom jest na zasadzie "imię nazwisko lista numer". Jeżeli ktoś się pokusi o coś więcej, to są to mocne ogólniki, za którymi nic nie idzie. No i na czele mamy śmietankę polityczną, która rucha psa jak sra, w sensie nas, i pierdolą PRowe kocopoły, by lasować nam mózgi. Sporo tych kandydatów to lokalni działacze, ale znani bezpośrednio tylko pewnej liczbie wyborców. Może jestem leniwy i nie odrobiłem pracy domowej z zapoznania się z sylwetkami, ale to nie jest też takie hop siup. I teraz weź podejmij racjonalną decyzję - to ja już wolę iść na wyścigi, bo tam chociaż mogę coś wygrać i w jebanym programie mam chociaż trochę informacji o koniach. Pierdolę, głosuję na pojebanego dziadka, a do rady, to im chyba kutasa narysuję, albo starej oddam głos, bo i tak mieszkam w innej dzielnicy. warszawka hir